„Arabska Wiosna zakończyła się krwawymi wojnami domowymi. W siedem lat wyrosło jednak nowe pokolenie, a Arabska Wiosna przechodzi w Arabską Jesień”, pisze w „Tygodniku Powszechnym” Wojciech Jagielski.
W świecie arabskim znów wrze. Niestety, polska opinia publiczna zajęta jest zwykle czymś innym i nie śledzi tego, co dzieje się w Libanie, Algierii czy Tunezji. A powinna, bo wydarzenia tam zachodzące mają wpływ także na nasze życie.
Na szczęście jest Wojciech Jagielski, wybitny pisarz i reporter, za swe reportaże wyróżniony m.in. Nagrodą Znaku i Hestii im. ks. J. Tischnera, od dwóch lat piszący regularnie do „Tygodnika Powszechnego” (na internetowej stronie pisma ma swoją stałą rubrykę „Strona Świata”). Jagielski wyławia to, co istotne, przystępnie omawiając przyczyny poszczególnych zjawisk, możliwy rozwój wydarzeń i ich dalekosiężne skutki. W najnowszym tekście zatytułowanym „Arabska Jesień” pisze obszernie o sytuacji we współczesnym Libanie, a także o protestach wybuchających w innych państwach arabskich.
„Zaczęło się w zeszłym tygodniu”, pisze Jagielski, „gdy w Bejrucie rozeszły się pogłoski, że libański rząd, pracujący właśnie nad przyszłorocznym budżetem, wpadł na pomysł, by pustawą państwową kasę zapełnić choć trochę dochodami z podatku od popularnych wśród młodzieży komunikatorów internetowych, takich jak WhatsApp. Miesięczną opłatę ustalono na równowartość ok. 20-25 zł.
We czwartek młodzież, która skrzyknęła się właśnie dzięki aplikacji WhatsApp, wyszła na ulice Bejrutu, a także Trypolisu, imiennika libijskiej stolicy i drugiego największego miasta Libanu, żeby zaprotestować przeciwko tym planom. Widząc wielotysięczne tłumy na ulicach i placach, ministrowie przestraszyli się i natychmiast ogłosili, że żadnych nowych podatków wprowadzać nie będą. Za późno.
Najpierw policja próbowała rozpędzić demonstrantów. Doszło do rozruchów. W piątek antyrządowe pochody, wiece i demonstracje objęły już cały kraj, a liczbę ich uczestników szacowano na setki tysięcy (cała ludność Libanu liczy ok. 5 milionów). Co więcej: uczestniczyli w nich przedstawiciele wszystkich wyznań – muzułmanie (ponad połowa ludności) i chrześcijanie (nieco mniej niż połowa ludności), sunnici, szyici i druzowie, maronici i prawosławni. Tak wielkich protestów nie widziano w Libanie od 2005 r. (…). >>Nie idzie nam o podatek od internetu, ale o wszystko, naprawdę wszystko, wszystko<< – tłumaczyli demonstranci dziennikarzom, wyliczając wady i grzechy rządzących – korupcję i złodziejstwo, prywatę, ignorancję, marnotrawstwo, doprowadzenie do faktycznego bankructwa kupieckiej republiki”.
Jagielski zwraca uwagę, że w ostatnich tygodniach do podobnych wystąpień doszło w Iraku, Egipcie, Algierii i Tunezji. „W Tunezji, jedynym kraju arabskim, w którym zakorzeniła się demokracja, bunt przeciwko elitom odbył się w sposób pokojowy, w drodze wyborów. Odrzuciwszy wszystkich dotychczasowych przywódców, Tunezyjczycy wybrali sobie na prezydenta nieznanego wcześniej i niezabiegającego o poklask emerytowane wykładowcę prawa.
Arabska Wiosna zakończyła się krwawymi wojnami domowymi w Libii, Jemenie i Syrii oraz kolejnym zamachem stanu i nawrotem dyktatury w Egipcie. Porewolucyjny chaos i przemoc skutecznie dotąd zniechęcały Arabów przed nowymi buntami. W siedem lat wyrosło jednak nowe pokolenie, a Arabska Wiosna przechodzi w Arabską Jesień”, konkluduje autor.
Zachęcamy do odwiedzania serwisu Wojciecha Jagielskiego „Strona Świata”. Serwis, z którego można korzystać bezpłatnie, jest dostępny tutaj.
Książki Wojciecha Jagielskiego można kupić tutaj.
Autorem zdjęcia jest Adam Walanus.