Od zakończenia tegorocznych Dni Tischnerowskich minął miesiąc. Publikujemy filmową relację z wręczenia Nagrody Znaku i Hestii im. ks. J. Tischnera, a także obszerny reportaż z całej imprezy autorstwa Wojciecha Fułka.
Dni Tischnerowskie odbywają się w Krakowie już od 16 lat. I stały się w tym czasie nie tylko ważnym wydarzeniem, ale i swoistym fenomenem, skoro co roku przyciągają tłumy uczestników, spragnionych obcowania z bogatą spuścizną ks. Józefa Tischnera i filozoficzną debatą na istotne tematy. A takim ważnym tematem przewodnim tegorocznych spotkań okazało się pojęcie wolności w różnych swoich przejawach. „Wolność nie polega na wyborze ani na braku wyboru. Wolność jest sposobem bycia. Jest to sposób bycia według rozumu” – napisał kiedyś Patron tych spotkań, akcentując w drogach, prowadzących do wolności najważniejszy jego zdaniem czynnik – myślenie. Przez kolejne 4 dni organizatorzy zapraszali zatem nieustannie do myślenia i rozmów o wolności. Panele dyskusyjne („Wychowanie i wolność”, „Wolność sumienia a autorytet Kościoła” , „Współczesne wizje wolności”), debaty „(„Nieszczęsny dar wolności”, „Filozoficzne spotkania młodych – Wolność w sieci”), przeglądy filmowe („Tischner na ekranie”) czy publiczne czytanie (dosłownie) fragmentów „Etyki solidarności” z zaproszeniem publiczności do komentowania – to wszystko złożyło się na niezwykle bogaty program tegorocznej imprezy. Program tym atrakcyjniejszy, że uzupełniony o liczne działania towarzyszące: warsztaty literacko-filozoficzne „Zapraszamy do myślenia”, organizację specjalnej „Strefy Tischnera” w Radio Kraków, spotkania dla dzieci i młodzieży itp. Wydawałoby się, że w tętniącym życiem teatralnym, koncertowym i artystycznym Krakowie taki kilkudniowy cykl nie ma żadnych szans w konkurencji z wieloma komercyjnymi, równoczesnymi przedsięwzięciami. Tymczasem publiczność, zupełnie niewystraszona trudną filozoficzną tematyką, zagłosowała nogami, masowo uczestnicząc we wszystkich wydarzeniach. Nawet nagła choroba prof. Timothy Snydera – którego wykład (zatytułowany nieco przewrotnie „Czy historia nad oswobodzi czy zniewoli”) miał stanowić jedną z głównych atrakcji tegorocznej edycji „Dni Tischnerowskich” – jakby zupełnie nie przeszkadzała kilkuset osobom, zgromadzonych w kinie „Kijów” na kolejnym, wielogodzinnym spotkaniu. Może jednak ten słynny smog (smok?) krakowski przynosi jakieś ożywcze powiewy i ma pozytywny wpływ na zdrowie psychiczne krakusów?
Tak na marginesie, chyba mało kto w Polsce zdaje sobie dziś sprawę , że mały fragment współczesnego Krakowa (Swoszowice) ma wciąż status uzdrowiska, własny Park Zdrojowy oraz ujęcie leczniczych wód siarczkowych i jakoś też zupełnie nie kłóci się to nikomu z powtarzającymi się alarmami o dramatycznym stanie powietrza w podwawelskim grodzie.
Wracając jednak do tegorocznej edycji Dni Tischnerowskich, niewątpliwie jej największym atutem jest właśnie nieustające, otwarte zaproszenie do myślenia i rozmów o sprawach fundamentalnych, dla których nasze życie codzienne, przesączone teraźniejszością i wszechobecnym pośpiechem, nie pozostawia zbyt wiele miejsca. Może właśnie dlatego nawet nieobecność Timothy Snydera – choć na pewno spowodowała pewne perturbacje organizacyjne – imprezie nie zaszkodziła, że jej głównym bohaterem nieodmiennie pozostaje zmarły w roku 2000 autor „Historii filozofii po góralsku” oraz jego bogate dziedzictwo, co roku odkrywane na nowo?
Finałem tego nietypowego festiwalu „wolnej myśli” od roku 2001 jest zawsze przyznanie prestiżowych Nagród Znaku i Hestii im. Ks. Józefa Tischnera, które w przeszłości otrzymali już m.in. Ryszard Kapuściński, prof. Barbara Skarga, Jan Nowak Jeziorański, Janina Ochojska, ks. Michał Heller czy siostra Małgorzata Chmielewska. Nagroda ta co roku przyznawana jest w trzech kategoriach: pisarstwa religijnego i filozoficznego, stanowiącego kontynuację Tischnerowskiego „myślenia według wartości”, publicystyki lub eseistyki na tematy społeczne, która uczy Polaków przyjmować „nieszczęsny dar wolności” oraz ważnych inicjatyw duszpasterskich i społecznych współtworzących „polski kształt dialogu Kościoła i świata”. Specyfika tych nagród wysoko ustawia poprzeczkę potencjalnym laureatom, z drugiej jednak strony skazuje ich dzieło – wydawałoby się – na elitarną niszowość. Okazuje się jednak, że ta elitarność może stanowić ich dodatkowy atut, a samo przyznanie nagrody może też przetrzeć drogę do większej ilości odbiorców.
Warto zaznaczyć, że fundatorem Nagród Tischnera (każda w wysokości 33 tysięcy zł) od samego początku jest sopocka Grupa Ergo Hestia, która wyjątkowo konsekwentnie i konkretnie traktuje swoje zaangażowanie w ramach tzw. „społecznej odpowiedzialności biznesu”. Dni Tischnerowskie nie są bowiem z pewnością wydarzeniem z pierwszych stron gazet i trudno ich wsparcie potraktować jako klasyczną działalność promocyjno-reklamową. To raczej efekt przyjęcia takiego modelu etyki biznesowej, który wręcz zobowiązuje do społecznych powinności i podzielenia się (choć w części) swoim sukcesem.
W tym roku nagrodę w kategorii pisarstwa religijnego lub filozoficznego otrzymał o. Jan Andrzej Kłoczowski za „całokształt twórczości, w której buduje mosty miedzy teologią, filozofią i psychologią (oraz) podkreśla, że wiara musi się opierać na przekonaniach, a nie uczuciach. Choć jego myślenie wypływa z chrześcijańskiego objawienia, nie waha się przyznać, że mistyk i sceptyk potrzebują siebie nawzajem”. O. Jan Andrzej Kłoczowski jest autorem licznych publikacji związanych z filozoficzną refleksją nad religią, m.in. książek „Więcej niż mit. Leszka Kołakowskiego spory o religię” (1993), „Między samotnością a wspólnotą. Wstęp do filozofii religii” (1994), „Drogi człowieka mistycznego” (2001), „Filozofia dialogu” (2005).
Nagrodę w kategorii publicystyki lub eseistyki na tematy społeczne otrzymał pisarz, dziennikarz i publicysta Jerzy Sosnowski za książkę „Co Bóg zrobił szympansom?”, w której – jak napisano w werdykcie jury – „przywraca blask słowu dialog. Jego słowa burzą sztuczny mur rozdzielający wierzących od niewierzących i otwierają na wymiar tajemnicy. Tajemnicy, która przekracza ludzkie pojęcia, ale jest dana wszystkim – wierzącym i niewierzącym”.
Ostatnia nagroda, przyznawana co roku w kategorii inicjatyw duszpasterskich i społecznych trafiła w ręce ks. Józefa Krawca – „za działalność na rzecz ludzi społecznie wykluczonych”. Niezmiernie mnie cieszy, że jury odnajduje takie właśnie osoby, często z założenia unikające nawet rozgłosu medialnego, a działające „u podstaw”, realizując tak cenne pomysły, przywracające godność i podmiotowość ludziom zapomnianym i skazanym na wykluczenie. Ks. Krawiec jest założycielem Stowarzyszenia Pomocy Wzajemnej „Barka”, które „daje schronienie i wszechstronną opiekę tym, którzy z rozmaitych przyczyn stali się bezdomni”. Jest też więziennym kapelanem, która pomaga powrócić do społeczeństwa byłym więźniom. Na potrzeby stowarzyszenia i jego podopiecznych przekazał swój dom rodzinny. To tacy właśnie księża przywracają też właściwy sens posłudze duszpasterskiej, skierowanej do najbardziej potrzebujących.
Interesujące rozmowy z laureatami prowadzili ks. Adam Boniecki i Henryk Woźniakowski, a całą uroczystość artystycznie oprawiono koncertem „Poeci Tischnera”, dowcipnie i bez tak charakterystycznego często dla takich imprez „zadęcia” prowadzonym przez Łukasza Tischnera, w którym publiczność dała się porwać do wspólnego śpiewania.
Może ten krakowski smog nie jest zatem jednak tak szkodliwy, jak donoszą media, a wręcz odwrotnie – ma właściwości psychotereapeutyczne?
Autorem relacji jest Wojciech Fułek (na zdjęciu – drugi od lewej).
Autorką zdjęcia jest Klaudyna Schubert.