„Religijność ludową trzeba ewangelizować. Ważne jest, by nie podchodzić do niej z zawodową podejrzliwością, z nieufnością wobec niej albo i nawet z przekonaniem, że jest ona gorszą formą przeżywania wiary”, mówi bp Grzegorz Ryś. Wywiad zatytułowany „W tym jest siła” ukazał się w sierpniowym numerze miesięcznika „W drodze”.
Lato to czas, w którym mamy okazję częściej zetknąć się z przejawami ludowej religijności: wyjeżdżamy z miasta, uczestniczymy w mszach w wiejskich kościołach, obserwujemy pielgrzymów zdążających na Jasną Górę lub sami bierzemy udział w podobnych pielgrzymkach. Czym jest pobożność ludowa, jakie niesie ze sobą wartości, a jakie zagrożenia, czy wiara w cuda jest wyrazem „ludowości” – o tym z biskupem pomocniczym archidiecezji krakowskiej rozmawia w miesięczniku „W drodze” Tomasz Ponikło.
„Najpierw trzeba zwrócić uwagę”, mówi bp Ryś, „że stosuje się czasem zamiennie dwa określenia: religijność ludowa i pobożność ludowa. Tymczasem nie zawsze oznaczają dokładnie to samo. Pobożność jest wyrazem religijności. Religijność ludowa – pozostajemy na gruncie chrześcijaństwa – to taka rzeczywistość, która tworzy się w Kościele oddolnie. Skoro oddolnie, to nieraz też nieco żywiołowo.
Samo Magisterium Ecclesiae dość rzadko wypowiada się na temat religijności ludowej. W adhortacji apostolskiej >>Evangelii nuntiandi<< o ewangelizacji w świecie współczesnym z 1976 roku papież Paweł VI poświęca temu zagadnieniu jeden punkt. Religijność ludowa jest w ujęciu papieża z jednej strony pięknym i prawdziwym poszukiwaniem Boga, a z drugiej strony to poszukiwanie jest narażone na niebezpieczeństwa (papież mówi: >>podatna na zranienie<<) i na zamknięcie się w pewnych ciasnych granicach”.
Pozytywne aspekty ludowej religijności, na które zwraca uwagę Paweł VI, to „wrażliwość na niektóre przymioty Boga: na Jego ojcostwo, opatrzność, dobroczynną miłość. Papież wskazuje, że na gruncie chrześcijańskim prowadzi nas ona do zrozumienia wartości krzyża, co przekłada się na takie cnoty moralne, jak cierpliwość i szacunek dla innych. Religijność ludowa prowadzi nas w kierunku postawy elementarnego zaufania Bogu. Takie są jej plusy”. Po stronie minusów papież umieszcza „skłonność do rytualizmu i podatność na zabobon”. Dlatego, mówi bp Ryś, papież Paweł VI stwierdza, że „religijność ludową trzeba ewangelizować”.
Omawiając fenomen ludowej religijności, bp Grzegorz Ryś przywołuje postać ks. Tischnera. Na przykładzie autora „Historii filozofii po góralsku” widać, jego zdaniem, jak ta religijność może wpłynąć na sposób przeżywania wiary przez jednostkę, a jednocześnie – jak wybitna jednostka może pomóc w wydobyciu i pogłębieniu tego, co w tej religijności pozytywne.
„Tischner wywodził się ze środowiska o określonym kodzie wartości, który sam pewnie nauczył się krytycznie rozeznawać w wieku bardziej dojrzałym. Wówczas w pełni zrozumiał cechy mentalności górala, która nie jest tylko mentalnością kulturową, ale też mentalnością religijną. Tischner nosił to w sobie, ale miał też poczucie, że oto teraz idzie do tych ludzi z powrotem z Ewangelią jako kapłan, a więc dokonuje inkulturacji Ewangelii. Tak samo Ewangelię trzeba wypowiedzieć za pomocą tej kultury, ponieważ inaczej ryzykuje się niebezpieczeństwo, że Ewangelia będzie w danym środowisku czymś obcym”, podkreśla bp Ryś.
Ewangelizacja, mówi dalej krakowski biskup, nie jest procesem jednokierunkowym, lecz czymś, co przebiega i owocuje po obu stronach. „Tischner robił to często w formie żartów, ale kryło się w tych żartach coś takiego, co dotykało istoty sprawy. Na przykład odwołując się do poruszonej już tu zgody na krzyż, Tischner nie używał takich pojęć, ale mówił na przykład o tym, że górale mają zdrowe wyczucie fatalizmu…”
Polecamy lekturę całego wywiadu. Papierową lub elektroniczną wersję miesięcznika można zamówić tutaj.