„Tischner pisze, że jeśli jesteśmy podzieleni, to znaczy, że nie przerobiliśmy do końca tematu wolności”, czytamy w tekście „Jak świętować naszą wolność?”, zamieszczonym w książce „O rzeczach ważnych”.
Tekst jest zapisem homilii wygłoszonej w Święto Dziękczynienia 3 czerwca 2018 r. podczas mszy świętej w intencji ojczyzny. Poniżej zamieszczamy jego fragment, zachęcając jednocześnie do lektury całości. Książka abp. Grzegorza Rysia „O rzeczach ważnych” trafiła do sprzedaży kilka dni temu i od razu znalazła się na liście bestsellerów księgarni internetowej Znaku. 2 marca o godz. 18 w Muzeum POLIN w Warszawie odbędzie się spotkanie z autorem.
Można by o dużo mówić o pokusach ucieczki od wolności. Przygotowując się do głoszenia tej homilii, wróciłem do pewnego tekstu świętej pamięci księdza profesora Józefa Tischnera, który napisał w dziesiątym roku po odzyskaniu przez nas wolności. Tischner mówił, że jedną z form ucieczki od wolności jest ucieczka w niewinność. Takie poczucie: jestem niewinny, bo nic ode mnie nie zależy, poczucie wyniesione z czasu, który wspominamy bez wielkiego sentymentu, czasu dramatycznego, przed 1989 rokiem, kiedy to mówiono nam, że wolność polega wyłącznie na zrozumieniu konieczności i jeśli zrozumiemy tę konieczność, możemy ją co najwyżej potwierdzić i w niej się odnaleźć. Wszyscy czuliśmy, że to jest nieprawda, a jednocześnie ta nieprawda była bardzo atrakcyjna, bo niosła w sobie zwolnienie z odpowiedzialności. Jest ktoś, kto za mnie poustalał wszystkie prawidła, jest ktoś, kto wszystkim tu rządzi, ode mnie nic nie zależy, warunki mnie przerosły, więc jestem niewinny. Ta pokusa ucieczki od wolności w niewinność jest potężna i dzisiaj również dość często nawraca, także w naszym dyskursie publicznym. To strach przed tym, żeby wziąć odpowiedzialność. To strach przed tym, żeby powiedzieć »przepraszam« – najprostsze słowo, które otwiera rozmowę. To także ucieczka od tego, co jest najgłębszym przekonaniem chrześcijaństwa: że człowiek jest większy niż warunki, w których żyje. Moglibyśmy dziś wspominać w tym gronie tych, którzy prowadzili Polaków do wolności, bohaterów wiary, takich jak święty Brat Albert, święty Rafał Kalinowski, jak potem święty Maksymilian Kolbe – ludzi, którzy się okazywali więksi niż wszystkie zewnętrzne warunki, przerastali okoliczności, byli wolni w sytuacjach, kiedy wszyscy inni mówili: nie, konieczność zwalnia nas z odpowiedzialności, z decydowania. Ucieczka w niewinność, ucieczka przed wolnością jest ucieczką przed Bogiem, który wyzwala, który przemawia do nas tekstem świętego Jana: „Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to sami siebie oszukujemy, ale jeśli popełniamy grzechy, to mamy rzecznika wobec Boga – Jezusa Chrystusa”.
Drugi aspekt przeżywania wolności, jaki wskazuje dzisiaj tekst Księgi Powtórzonego Prawa, dotyczy naszych relacji z innymi ludźmi. Można powiedzieć, że miarą świętowania wyzwolenia jest nie tylko moje własne doświadczenie wolności, ale także to, czy chcę się tym doświadczeniem dzielić z innymi, czy chcę na nie otwierać innych. Dlatego mówi słowo: „Nie będziesz wykonywał żadnej pracy ani ty, ani twój syn, ani twoja córka, ani twój sługa, ani twoja służąca, ani twój wół, ani twój osioł, ani żadne zwierzę, ani przybysz, który przebywa w twoich bramach”. Człowiek, który doświadcza wolności, chce na nią otworzyć wszystkich, a zwłaszcza tych, którzy od niego zależą. Będziesz wolny, ale dasz też posmakować wolności twojemu niewolnikowi i twojej niewolnicy, i twojemu dziecku. Wtedy przeżywasz wolność, świętujesz ją, kiedy otwierasz na to doświadczenie wolności wszystkich innych. Także przybysza, który mieszka wśród twojego ludu. To też nie zawsze nam wychodzi. Tak jak się boimy własnej wolności, tak boimy się wolności innych. Trudno nam przychodzi zaufać komuś, kto może wszystko, albo trudno nam zaufać komuś, by mógł wszystko. Pytamy od razu: a jest dość dorosły? A dość dużo już zrozumiał z życia? A można mu naprawdę aż tak zaufać, żeby otworzyć przed nim w pełni doświadczenie wolności?
Tischner opowiada również o tej pokusie i mówi coś niesłychanie aktualnego: że stąd właśnie biorą się między ludźmi podziały. To znów temat, który non stop przerabiamy, słowo, które odmieniamy we wszystkich przypadkach. Tischner pisze, że jeśli jesteśmy podzieleni, to znaczy, że nie przerobiliśmy do końca tematu wolności. Nie swojej – drugiego. Kiedy chcemy ustalać limity, ograniczenia wolności, każdy chce je ustalać inaczej i stąd się biorą podziały. A słowo Boże mówi: daj doświadczenie wolności zwłaszcza tym, którzy od ciebie zależą. Ewangelia dopowiada tu coś bardzo mocnego, bo pokazuje, że przeciwieństwem podarowania komuś wolności jest manipulowanie drugim, tak jak cała starszyzna manipuluje człowiekiem, który ma uschłą rękę. Jezus patrzy na to z gniewem, a potem mówi wyraźnie, gdzie leży problem przedstawicieli starszyzny. Mają problem, bo mają ślepe serca. Dokładnie tak mówi tekst grecki: Jezus był „zasmucony ślepotą ich serc”. Nie potrafią patrzeć sercem i dlatego redukują człowieka z uschłą ręką do roli pułapki na Jezusa. Gdyby patrzyli sercem, chcieliby, tak jak Jezus, dać mu doświadczenie wyzwolenia od jego choroby, słabości, ograniczeń”.
Autorem zdjęcia jest Adam Walanus.
Książkę „O rzeczach ważnych” można zamówić tutaj.