„Tajemnica dobra na tym polega, że człowiek, który ogląda dobro drugiego człowieka, sam staje się dobry. Dobro rozprzestrzenia się samo”, mówił ks. Tischner podczas bożonarodzeniowej mszy w 1985 r.
„Pokój ludziom dobrej woli”. Co to znaczy? Co znaczą te słowa? Odnoszą się do tych, którzy pomimo przeszkód, pomimo słabości, wybierają – na każdy dzień, na każdą chwilę – to, aby być dobrym. I wybierają to na każdą chwilę, bo ten wybór wymaga powtórzeń. Tutaj nie chodzi o to, ażeby być dobrym jutro, pojutrze. Tutaj chodzi o to, żeby być dobrym teraz. Żeby teraz być dobrym. Bo dobro wybiera się na teraz. Nie na jutro, nie na pojutrze. Jeżeli teraz, dziś – teraz, tu, w tym kościele – nie jesteś dobry, to znaczy nigdy dobrym nie będziesz, bo dobrym można być tylko i wyłącznie w teraźniejszości.
I jest coś wielkiego, moi drodzy, w tej dobroci, którą człowiek na co dzień wybiera. Człowiek może zajmować się rozmaitymi sprawami. Może pracować w fabryce, może pracować na roli, może pracować w domu, może wykonywać najbardziej banalne, prozaiczne prace – a przecież z tego człowieka będzie promieniowało dobro. Niezależnie od tego, co robi, w tym człowieku będzie ognisko promieniującego dobra. I takiego człowieka zauważy się wszędzie. Może to być salowa w szpitalu, może to być służąca, pielęgniarka. Będzie promieniować na wszystkich, niezależnie od tego, czym się będzie zajmować. Bo, moi drodzy, tajemnica dobra na tym polega, że człowiek, który ogląda dobro drugiego człowieka, sam staje się dobry.
Na tym właśnie rzecz polega, że dobro rozprzestrzenia się samo. Ono nie potrzebuje przykazań, nakazów, nie potrzebuje napędzania, żeby przechodziło z człowieka do człowieka, z serca do serca. Mówi się: przykłady pociągają. Tak jak czasem człowiek potrafi się zarazić chorobą, tak potrafi się również „zarazić zdrowiem” – ale zaraża się nie tym zdrowiem fizycznym, lecz zaraża się zdrowiem duchowym. Dobro ma bowiem to do siebie, że wystarczy je raz zobaczyć, ażeby samemu chcieć być dobrym.
I dlatego, drodzy moi, tak piękne i ważne są te słowa aniołów nad stajenką betlejemską. Każdy z nas potrzebuje pokoju. Ale ten pokój do jego serca nie przyjdzie z tego świata. Nie dadzą ci pokoju lekarstwa, które kupujesz w aptece. Nie dadzą ci pokoju przeczytane gazety. Wręcz przeciwnie, będziesz miał tylko niepokój. Nie dadzą ci pokoju lekarze, których odwiedzasz. Nie dadzą ci pokoju nawet twoi koledzy, twoi najbliżsi. Pokój jest w tobie. Pokój przyjdzie z tego dobra, które wybierzesz w samotności i w odwadze. Bo jak nad stajenką betlejemską śpiewano: „Chwała na wysokości Bogu” – ale pokój, pokój jedynie „ludziom dobrej woli”.
Powyższy tekst jest fragmentem kazania wygłoszonego 25 grudnia 1985 r. w kościele sióstr klarysek w Starym Sączu. Całe kazanie opublikowane zostało w książce „Wiara ze słuchania”.
Autorem zdjęcia jest Adam Walanus.