„Nie chodzi o to, czy się zajmujemy polskością dużo czy mało, ale chodzi o to, jak się zajmujemy. To nie jest tak, że niewinna Polska leży w grobie jak Chrystus, umęczona przez złych sąsiadów, lewicujące i liberalne partie, laickie gazety itp. To jest tak, że Chrystus cierpi i leży w grobie, umęczony przez wszystkich grzeszników, a więc także przez Polaków. Kto widzi to inaczej, popełnia błąd dogmatyczny”.
Przypominamy fragment artykułu ks. Józefa Tischnera napisanego na początku lat 90. ubiegłego wieku. Tischner, polemizując ze swoimi krytykami, podejmuje w nim temat patriotyzmu. Na czym mamy się oprzeć, budując wolną Polskę – pyta. I jako patrona dojrzałego patriotyzmu wskazuje Cypriana Kamila Norwida. Polski patriotyzm potrzebuje krytycyzmu, twierdzi Tischner, a nie nowego mesjanizmu. Bardzo ciekawa jest też jego uwaga na temat fundamentalizmu. Być może pojawiające się wśród Polaków tendencje fundamentalistyczne są w istocie pseudofundamentalizmem, pisze. Oto jego refleksje:
„Pytanie o patriotyzm staje dziś w nowym kontekście. Z jednej strony musimy przyznać, że w znacznej mierze dzięki świadomości narodowej społeczeństwo polskie wytrzymało – na ile wytrzymało – napór sowietyzacji; czy po takim doświadczeniu można wyrzucić polski patriotyzm ot tak po prostu do lamusa? Myślę, że nie można. Z drugiej jednak strony widzimy byłą Jugosławię. Czy mamy przymykać oczy na to, w jakim kierunku może – choć nie musi – rozwijać się świadomość narodowa? I dalej: Polska zmierza dziś w stronę integracji ze zjednoczoną Europą. Czy możemy nie pytać, jakie wartości wnosimy do Europy? Stąd wniosek: patriotyzm tak, ale krytycznie przemyślany.
Sprawą polskiego patriotyzmu zajmowałem się od dawna. Owocem tych zajęć był między innymi zbiór artykułów pt. >>Polska jest Ojczyzną<<. Wyróżniłem tam dwa nurty myślenia o Polsce: jeden romantyczno-mesjański, drugi norwidowski. Pierwszy nurt zmierzał do apoteozy Polski i polskości jako uosobienia niewinności. Drugi nie szczędził Polakom krytyki. Opowiedziałem się zdecydowanie po stronie nurtu norwidowskiego. Jestem przekonany, że przede wszystkim ta tradycja myślenia o Polsce jest dziś godna kontynuacji.
Nie chodzi więc o to, czy się zajmujemy polskością dużo czy mało, ale chodzi o to, jak się zajmujemy. Jestem zdecydowanie krytyczny wobec współczesnych przejawów neomesjanizmu. To nie jest tak, że niewinna Polska leży w grobie, jak Chrystus, umęczona przez złych sąsiadów, lewicujące i liberalne partie, laickie gazety itp. To jest tak, że Chrystus cierpi i leży w grobie, umęczony przez wszystkich grzeszników, a więc także przez Polaków. Kto widzi to inaczej, popełnia błąd dogmatyczny. (…)
Zgadzam się, że >>trzeba się oprzeć na Kościele<<. Należy jednak rozumieć, czym jest Kościół. W tej sprawie panuje wiele złudzeń. Wspomnę o jednym – o złudzeniu fundamentalistycznym. Fundamentalizm nie polega na tym, że katolik broni >>fundamentów wiary<<, ale na tym, że czyni sobie >>fundament<< z tego, co fundamentem nie jest. I to stało się naszym problemem. Nasz fundamentalizm jest w istocie pseudofundamentalizmem. Używa się jako fundamentu dzwonów kościelnych. Nie twierdzę, że dzwony są zbyteczne. Zwołują ludzi do kościoła. Milkną jednak, gdy ofiara się zacznie”.
Autorem zdjęcia jest Adam Walanus.