„Rewolucja jest wydarzeniem w świecie ducha. Duch włada poprzez perswazję, a nie poprzez strach. Jeśli tyran ma odejść, to nie tyle dlatego, że okazał się zbyt krwawy, ile raczej dlatego, że okazał się zbyt głupi”, pisał w „Etyce solidarności” ks. Józef Tischner. Publikujemy rozdział tej książki zatytułowany „Rewolucja”, który był swoistym apelem do władzy o powstrzymanie się od użycia przemocy.
Idea rewolucji ma tylko wtedy sens, gdy się założy, że istnieje postęp w życiu społecznym. Jeśli przyjąć, że dzieje ludzkości są wiecznym powtarzaniem tego samego, pojęcie rewolucji traci sens, a na jego miejsce wchodzi co najwyżej idea przewrotu. Przez rewolucję należałoby więc pojąć takie przeobrażenie społeczne, które jest skokiem na drodze postępu. Jeden z pierwszych teoretyków rewolucji, G.W. Hegel, pisał: „Zmiany w przyrodzie, aczkolwiek tak nieskończenie różnorodne, tworzą bieg kołowy, który się wiecznie powtarza. W przyrodzie nie dzieje się naprawdę nic nowego pod słońcem i o tyle wielokształtna gra jej form spro¬wadza nudę. Nowość przynoszą tylko te zmiany, które zachodzą w świecie ducha”. Zapamiętajmy: rewolucja jest wydarzeniem w świecie ducha. W wyniku sporów i walk między przeciwnymi siłami dochodzi do głosu jakaś nowa, duchowa moc. Tam tylko gdzie włada duch, możliwe jest powstanie tego, czego nie było.
Myśląc o rewolucji, myślimy zazwyczaj o zmianie władzy. Nie jest to zbyt szczęśliwe skojarzenie, mimo to pozostańmy przy nim chwilowo. A więc dochodzi do walki między władzą a poddanymi. Władza upada, poddani przejmują rządy. Czyżby na tym sprawa się zamykała? Wtedy każdy przewrót trzeba by uznać za rewolucję. Istota sprawy leży nie w przewrocie, ale w postępie. Do czynnika władania i poddania musi dołączyć się czynnik trzeci – postęp. Ale co to słowo znaczy? Czy nie jest przesadą?
Rozważmy sprawę od kilku stron. Najpierw od strony poddanych: dlaczego poddani robią rewolucję? Potem od strony postępu: co to jest postęp? W trzecim punkcie zapytajmy: co to jest rewolucja?
l. Rewolucja jest sprawą ducha, ale ducha żyjącego w ciele i ponoszącego wszystkie następstwa wcielenia. Podstawowym skutkiem życia wcielonego jest potrzeba zaspokajania głodu, pragnienia, mieszkania. Gdy człowiek nie ma co jeść, rośnie w nim ból, a wraz z bólem rośnie bunt przeciwko tym, którzy mają chleba w nadmiarze. Człowiek wie, że ból bólowi nierówny. Zachodzi głęboka różnica między bólem pochodzącym od drugiego człowieka a bólem pochodzącym z opornej i bezmyślnej przyrody. Bólu naturalnego nie da się uniknąć, z pewnością kiedyś się zjawi i pokona człowieka. Ale ból pierwszy wydaje się do uniknięcia. Człowiek, który zadaje ból, jest odpowiedzialny, a więc i winny. Można go oskarżyć. Można mu związać ręce, można go ukarać śmiercią.
Stąd rodzi się świadomość rewolucyjna. Świadomość ta jest świadomością zbuntowaną przeciwko ludziom. W jej buncie dają o sobie znać bolesne potrzeby ciała. Od początku jednak cierpienie to jest przesycone duchem. Świadomość zbuntowana to świadomość poniżonej godności ludzkiej. Człowiek poniżył człowieka. Ból poniżonego jest wskazówką, że ktoś tu jest winien. Cierpienia jednych są więc winą innych. Zrodzony stąd bunt nosi na sobie piętno etyczne. Głodni czują się niewinni, wina jest po stronie sytych. Stąd wołanie o sprawiedliwość społeczną. Wołanie takie staje się napędową siłą dziejów.
Świadomość rewolucyjna to jeszcze nie rewolucja. To dopiero jej ewentualne zarzewie. Co więcej: zrodzony z niej bunt może potoczyć się błędnym torem, torem pozornej etyki. Powstaje wtedy iluzja rewolucji. Iluzja polega na tym, że do słusznych początków dołącza się błędna zasada etyczna – zasada odwetu. Oko za oko, ząb za ząb. Wtedy zbuntowani zajmują trony tyra¬nów i aby bronić swych intencji, przejmują metody tyranów. Na miejscu jednej dyktatury rodzi się druga. Zasada odwetu funkcjonuje nadal. Rewolucja zjada własne dzieci. Trzeba dopiero morza krwi, by wyszła na jaw prosta prawda, iż na samym buncie niczego zbudować nie można.
2. Wszystkie nowożytne rewolucje pozostawały w ścisłym związku z rozwojem nauki i wynikającym stąd rozwojem techniki. Słowo „technika” jest dziś obciążone wieloma niezbyt chwalebnymi treściami, trzeba jednak mieć na uwadze to, co podstawowe i niewątpliwe. Technika oznacza postęp w dziedzinie panowania człowieka nad przyrodą. Rozwój nauki i techniki doprowadził do głębokiego przeobrażenia narzędzi ludzkiej pracy. Gdy zmieniły się narzędzia pracy, zmieniła się praca i człowiek znalazł się w nowej sytuacji. Praca stała się lżejsza, bardziej wydajna. Zarazem stała się pracą wszechstronnie uspołecznioną, uzależnioną od współpracy z innymi ludźmi. Przemiany w sferze pracy doprowadzają do daleko idących zmian społecznych. Powstają nowe klasy społeczne, nowe systemy rządów. A wszystko – nie zapominajmy o tym – zaczęło się w pracowniach kilku uczonych odpowiedzialnych za kształt nowożytnej nauki.
Ale technika to jeszcze coś więcej. Jej powstanie i roz¬wój zakładają rozpowszechnienie się określonej, racjonalnej wiedzy o świecie. Dawna wiedza nie wystarczy. Trzeba się uczyć czytać i pisać, trzeba znać elementy fizyki, chemii, ekonomii itp. Tylko dzięki takiej wiedzy może człowiek żyć w świecie jak u siebie w domu, może nad tym światem choć częściowo panować. Kto rozumie, ten panuje. Kto nie potrafi zrozumieć, musi odejść – nawet gdy chronią go zastępy wojsk. Dzięki oswojeniu z techniką dawny niewolnik może się poczuć panem świata, a król – jeśli się z nią nie oswoi, stanie się niewolnikiem przesądu.
Duch techniki nie jest więc wolny od pierwiastka etycznego. Pilot w samolocie ma coś ze świadomości zdobywcy. Człowiek uzyskuje nowe poczucie godności i siły. Panuje. Staje się władcą przyrody. Nie ma w nim materiału na niewolnika.
Z postępów nauki i techniki wyłania się szansa dla nadziei uciśnionych. Rysują się możliwości, że chleba będzie pod dostatkiem. Chodzi tylko o to, by żyć rozumniej, by rozumniej organizować życie społeczne. Marzenie zbuntowanych łączy się z rozumem ludzi nauki. Nie chodzi o to, żeby rewolucja była krwawą zemstą nad tyranami, lecz o to, by była zaprowadzeniem rozumnego ładu wśród ludzi.
Jeśli tyran ma odejść, to nie tyle dlatego, że okazał się zbyt krwawy, ile raczej dlatego, że okazał się zbyt głupi. Niewesołe są losy tych, którzy nie mądrzeją w porę. Na tym polega sens postępu.
3. Czym zatem jest rewolucja?
Jest wydarzeniem w świecie ducha. Świadomość re¬wolucyjna jest bowiem nie tylko odruchem protestu przeciwko krzywdzie wyrządzonej człowiekowi przez człowieka, ale również moralnym oskarżeniem krzywdzących, a uniewinnieniem skrzywdzonych. Jest ona zarazem nadzieją, że nowożytny postęp myśli naukowej i etycznej może przynieść rozwiązanie problemów dotąd niemożliwych do rozwiązania. Kryje się w niej wreszcie nowe przeświadczenie o godności człowieka, który dzięki pracy rozumu i rąk panuje nad przyrodą. Od takiego poczucia godności tylko jeden krok do przyjęcia odpowiedzialności za urzeczywistnienie nadziei uciśnionych.
Prawdziwa rewolucja jest rewolucją na poziomie poddanych, a nie na poziomie władzy. Nie o to chodzi, kto rządzi, ale o to, kim się rządzi.
Sens rewolucji widać po jej owocach.
Owocem pierwszym jest zanik dawnego poddanego. Zmienił się człowiek. W nowym człowieku nie ma już tej gliny, z której kiedyś lepiło się niewolnika, wasala, siłę roboczą. Człowiek nie może, choćby chciał, wejść w starą formę. Ma już inne kości.
Owocem drugim jest zanik dawnej władzy. Król odchodzi, bo okazał się niepotrzebny. Nie na tym polegał postęp w technice przędzenia płótna, że najpierw ktoś zniszczył kołowrotki i w związku z tym ktoś inny musiał wynaleźć maszynę tkacką, ale na tym, że czas jakiś było jedno i drugie, po czym kołowrotek okazał się zbędny.
Rewolucja, która jest wydarzeniem w świecie ducha, jest tym bardziej autentyczna, im bardziej jest bezkrwawa. Duch włada poprzez perswazję, a nie poprzez strach. Dlatego naprawdę wielka rewolucja jest zarazem świętem wyzwolenia człowieka od strachu przed człowiekiem.