Był wielkim symbolem ruchu dysydenckiego w Europie Środkowej i politycznego zaangażowania na rzecz praw człowieka. Intelektualista, pisarz, opozycjonista, jedna z najbardziej wyrazistych i sympatycznych postaci w najnowszej historii. W niedzielę 18 grudnia zmarł były prezydent Czech Václav Havel. Miał 75 lat.

Václav Havel był ostatnim prezydentem Czechosłowacji (1989-1992), a po jej „aksamitnym” rozpadzie – przez dziesięć lat sprawował urząd prezydenta Republiki Czeskiej (1993-2003). Zmarł w wyniku komplikacji po długiej chorobie, miał 75 lat. Agencje informacyjne podały, że przy łóżku umierającego czuwała żona Dagmar i kilka zakonnic ze zgromadzenia siostr boromeuszek, które w ostatnim czasie opiekowały się chorym prezydentem. Pogrzeb Václava Havla odbędzie się najprawdopodobniej 23 grudnia.
Były prezydent od dłuższego czasu cierpiał na różne dolegliwości zdrowotne. Z powodu nowotworu usunięto mu kawałek prawego płuca, dokuczały mu też problemy z sercem. Od marca, gdy zapadł na poważne zapalenie dróg oddechowych, większość czasu spędzał w swym domu na wsi. W Pradze ostatni raz pojawił się przed tygodniem, aby spotkać się ze swym przyjacielem Dalajlamą XIV, duchowym przywódcą tybetańskich buddystów. Do ostatnich dni aktywnie bronił praw człowieka; jeszcze w miniony weekend podpisał się pod apelem poparcia dla wszystkich dysydentów na świecie i ochrony wolności w totalitarnych reżimach Azji.
Václav Havel urodził się 5 października 1936 roku w Pradze w rodzinie inteligenckiej, prowadzącej działalność biznesową. Z tego powodu po II wojnie światowej i przejęciu władzy przez komunistów jako dziecko „burżujów” miał problem z podjęciem normalnej nauki w szkole. Jako kilkunastoletni chłopak podjął więc pracę w laboratorium chemicznym, a szkołę średnią kończył w trybie wieczorowym. Po maturze i odbyciu obowiązkowej służby wojskowej zatrudnił się jako technik sceniczny w teatrze. Równocześnie dużo pisał, najpierw głównie poezje, potem także dramaty. W połowie lat 60. ożenił się z Olgą Szplichalovą, z którą połączyły go fascynacje teatralne.
W okresie Praskiej Wiosny – próby demokratyzacji życia publicznego w komunistycznej Czechosłowacji w 1968 roku – Havel wystąpił z ostrą krytyką cenzury. Ponieważ usunięto go za to ze Związku Pisarzy Czechosłowackich, stanął na czele organizacji pisarzy niezależnych oraz ogłosił manifest, w którym wzywał komunistów do podzielenia się władzą i przywrócenia systemu wielopartyjnego. Po wkroczeniu wojsk Układu Warszawskiego i zdławieniu czechosłowackiej próby reform Havla zwolniono z pracy w teatrze, zakazano publikacji i wystawiania jego dzieł. Wtedy zaczął działalność w podziemiu, gdzie m.in. powołał do życia niezależne wydawnictwo. Kiedy w 1977 roku Czechosłowacja podpisała Akt Końcowy Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, grupa czechosłowackich myślicieli, twórców i opozycjonistów powołała Kartę `77, inicjatywę mającą na celu monitorowanie postanowień dokumentu i krytykującą władze państwowe za niedotrzymywanie podpisanych zobowiązań, łamanie praw człowieka i naruszanie swobód obywatelskich. Havel należał do najważniejszych sygnatariuszy Karty i był też jednym z jej pierwszych rzeczników. Za zaangażowanie w tę działalność trafił na pięć miesięcy do aresztu śledczego, a następnie został skazany w zawieszeniu na 14 miesięcy więzienia. W sumie w komunistycznych więzieniach spędził około pięciu lat. Pobyt tam znacząco wpłynął na pogorszenie się stanu jego zdrowia.
W więzieniach powstała jedna z najważniejszych jego książek – bardzo osobiste „Listy do Olgi”. Choć nie miał pewności, czy listy rzeczywiście docierają do żony, pozwoliły mu one przetrwać w więziennej rzeczywistości.
Gdy w 1989 roku w Czechosłowacji wybuchła „aksamitna rewolucja”, stanął na czele antykomunistycznego Forum Obywatelskiego (OF). Wkrótce też został prezydentem, jako niekwestionowany lider opozycji antykomunistycznej. Jednym z pierwszych jego posunięć było zaproszenie do Czechosłowacji papieża Jana Pawła II, który przyjął je z entuzjazmem i jako pierwszy papież w historii pojawił się na ziemi czeskiej i słowackiej wiosną 1990 roku. Prezydent Havel przywitał go wówczas słynnymi słowami: „Nie jestem pewien, czy wiem, co to jest cud…”
Był zwolennikiem utrzymania państwowej wspólnoty Czechów i Słowaków, głęboko przeżył podział kraju w 1993 roku i na kilka miesięcy wycofał się z życia publicznego. Wkrótce jednak wrócił na fotel prezydenta Czech, gdy parlament wybrał go na ten urząd. W 1995 roku zmarła jego żona Olga. Rok później drugą małżonką Havla została aktorka Dagmar Veszkrnova. Fotel prezydencki Vaclav Havel opuścił w 2003 roku. Wtedy słowacki dziennik „Hospodarske Nowiny” napisał, że dla Czech Havel w świecie „był większą reklamą niż drużyna hokejowa, piwo, czy semteks”. Havel powrócił do pisania, wraz z małżonką powołał też fundację swego imienia, działającą na rzecz obrony praw człowieka w świecie. W ubiegłym roku wyreżyserował swój pierwszy film na podstawie własnej sztuki „Odejścia”, mówiąc, iż chce w ten sposób spełnić swe chłopięce marzenie.
W 2003 r. Václav Havel otrzymał Medal świętego Jerzego, honorową nagrodę przyznawaną przez „Tygodnik Powszechny” „za zmagania ze złem i uparte budowanie dobra w życiu społecznym". W 2007 roku przyjechał do Polski w związku z wydaniem jego książki „Tylko krótko, proszę”, w której opowiada o swoich doświadczeniach z okresu prezydentury. Specjalnie dla niego przyjechał wtedy z koncertem do Krakowa zespół Plastic People of the Universe, legenda czeskiego undergroundu.
Trzy dni przed śmiercią Havla, 15 grudnia, w Warszawie odbyła się promocja jego książki „Siła bezsilnych i inne eseje”. Autor nie przybył na spotkanie z powodu choroby. Do organizatorów i uczestników imprezy skierował jednak list:
„Drodzy Przyjaciele! Pozwólcie mi, żebym najpierw przeprosił Was za moją nieobecność, ale choroba uniemożliwia mi podróżowanie i bycie tu dziś z Wami. Dlatego chciałbym Was pozdrowić na odległość i powiedzieć, że jestem wzruszony faktem wydania tej książki z okazji moich niedawnych urodzin.
Zawsze mnie zaskakuje, że po tylu latach moje eseje czy nawet prezydenckie przemówienia wciąż jeszcze budzą czyjeś zainteresowanie i zmusza mnie to do zastanowienia, skąd się to bierze. Dla mnie jako pisarza najmilsze byłoby stwierdzenie, iż dzieje się tak dlatego, że są one dobrze napisane. Gdyby natomiast chodziło o zainteresowanie minionym okresem, czasami dyktatury komunistycznej czy postkomunizmu, byłoby to z pewnością działanie godne pochwały, ale chyba żaden wydawca nie podjąłby się tak ryzykownego przedsięwzięcia.
Obawiam się więc, że wytłumaczenie jest bardziej skomplikowane i mniej optymistyczne: niektóre cechy totalitaryzmu czy totalitarnego manieryzmu, jakim była czechosłowacka normalizacja, a także cechy postkomunizmu są wciąż obecne, aktualne, są ciągle z nami, a więc i w nas. Jeśli w latach dziewięćdziesiątych słyszeliśmy echa komunistycznego totalitaryzmu w postaci postkomunizmu, to i dziś dobiegają tu do nas echa tych ech. I chociaż w nowych warunkach słychać je inaczej, to chyba nadal trzeba je wyłapywać, trzeba je sobie przypominać i zajmować się nimi.
Dlatego pozwólcie mi podziękować wszystkim, którzy mają zasługi w wydaniu tej książki i którzy się do tego przyczynili. Będę z niecierpliwością czekał na wieści, czy tego jednak nie żałują”.