„Zazwyczaj jest tak, że to, co potrafimy zrozumieć, potrafimy także wcielić w życie; ale z miłością inaczej”, pisał ks. Józef Tischner. Z okazji Dnia Matki przypominamy trzy jego myśli dotyczące miłości.

 

W miłości nie można się siebie wyrzec, bo każde wyrzeczenie jest również odzyskiwaniem siebie. Dając siebie dziecku, matka tym bardziej staje się matką. Dziecko oddaje jej to, kim ona jest. Jedno tworzy się dzięki drugiemu.

 

Zazwyczaj jest tak, że to, co potrafimy zrozumieć, potrafimy także wcielić w życie; ale z miłością inaczej – tutaj więcej czujemy, niż potrafimy wcielić w życie. Istnieje jednak przykazanie miłości. Oznacza to, że miłość może być przedmiotem nakazu lub zakazu. Błądzi, kto twierdzi, że miłość jest jego prywatnym absolutem, ponad który wznieść się już nie można. Miłość poddaje się perswazji, a to znaczy, że ulega siłom, które leżą głębiej niż ona. W każdym razie wydaje się, że są takie siły – leżące gdzieś głębiej niż ona.

 

Miłość jest zawsze miłością do konkretnego, ludzkiego „ty”. Można powiedzieć, że dopiero miłość odkrywa indywidualność człowieka. Nie ma miłości do ludzkości w ogóle, nie ma miłości do tego, co uniwersalne. O ludzkości można myśleć, ale kochać można tylko konkretnego człowieka, którego wydobywa się z jego anonimowości, wydobywa się z tłumu, zauważa się go jako kogoś, kto jest inny. Bardzo często ludzie zakochani mówią do siebie: bo ty jesteś inna, bo ty jesteś inny. Co więcej, nawet chcą się pokazać drugiemu jako  i n n y . I to, że ktoś jest inny, rodzi największą radość w miłości.

 

Fot. Adam Walanus