„Na człowieka trzeba patrzeć nie przez pryzmat tego, kim jest dzisiaj, ale kim mógłby być w przyszłości. Dzisiaj jest marnotrawcą Bożych darów, jutro może niespodziewanie rozkwitnie”, mówi w wywiadzie dla portalu Aleteia ks. Andrzej Augustyński CM. Dyrektor Siemachy jest laureatem Nagrody Znaku i Hestii im. ks. J Tischnera za pracę wychowawczą wśród młodzieży.

Wywiad, przeprowadzony przez Małgorzatę Bilską, nosi tytuł „Szczudła św. Wincentego”. Ks. Andrzej Augustyński należy bowiem do Zgromadzenia Księży Misjonarzy założonego przez św. Wincentego à Paulo. Św. Wincenty, mówi w wywiadzie, „rozpoczął działalność od tzw. misji ludowych w opuszczonych parafiach na francuskiej prowincji. Z całą pewnością nie chciał zakładać kolejnego zakonu. Sam był księdzem diecezjalnym, który mocno doceniał rolę wspólnoty, dziś powiedzielibyśmy może – zespołu, teamu, grupy wsparcia… Mawiał, że misjonarze to kler diecezjalny żyjący w zgromadzeniu”.

W młodości Wincenty, pasąc owce, poruszał się po podmokłych łąkach na szczudłach. Te szczudła, mówi ks. Augustyński, „są także wyrazem jego młodzieńczych marzeń o wybiciu się, karierze, pieniądzach. Co tu kryć, to były główne powody, dla których wybrał stan kapłański. Jakimś dziwnym trafem zrealizował swoje marzenia, nie ku własnemu pożytkowi, ale milionów biedaków”. Święty „wysyłał dobrze urodzone panie do biedaków na łożach śmierci w jakichś paryskich norach, zalecał, aby podawały im obiad na serwetach i koniecznie ze sztućcami. Te eleganckie damy, zszokowane pytały: dlaczego? Po co? A on na to, że ubodzy są naszymi panami i mistrzami. Oj dużo czasu potrzebowałem, żeby zrozumieć, o co mogło mu chodzić”, wyznaje ks. Andrzej. „Myślę, że trzeba z uwagą przyglądać się światu. Patrzeć na człowieka nie przez pryzmat tego, kim jest dzisiaj, ale kim mógłby być w przyszłości. Dzisiaj jest marnotrawcą bożych darów, jutro może niespodziewanie rozkwitnie”.

Dyrektor Siemachy opowiada też o własnym powołaniu, domu rodzinnym, pracy z młodzieżą i patriotyzmie. „Mój patriotyzm ma oblicze konkretnych osób, żywych i zmarłych. Jestem patriotą dla nich i z nimi. Bez tego to pojęcie byłoby zupełnie puste. Polski problem z patriotyzmem i religijnością polega na tym, że oba te pojęcia od wieków kształtowały się w kontrze do prawdziwych lub wymyślonych wrogów. Bywało, że na przekór byliśmy religijni, że na złość byliśmy patriotami. Stąd dzisiaj pilna potrzeba przedefiniowania tych pojęć”.

Autorem zdjęcia jest Adam Walanus.

Cały wywiad z ks. Andrzejem Augustyńskim można przeczytać tutaj.