Jest socjolożką i publicystką, laureatką Nagrody Znaku i Hestii im. ks. J. Tischnera i członkinią jury tej nagrody. Książki publikuje rzadko, ale każda z jej książek to prawdziwe wydarzenie. Także ta najnowsza.
„Wynalazek nowoczesnego serca. Filozoficzne źródła współczesnego myślenia o emocjach” to praca naukowa, ale napisana w taki sposób, że czytać ją mogą z pożytkiem również osoby nie zajmujące się na co dzień historią idei czy filozofią. „Autorka błyskotliwie i jasno rekonstruuje, jak definiowano emocje oraz w jaki sposób umieszczano je w szerszym myśleniu na temat świata i moralności; jakie prezentowano typologie emocji; jak tłumaczono ich pochodzenie; jak opisywano ich związek z rozumem”, tak o rozprawie Katarzyny Wigury pisze jej recenzent prof. dr hab. Szymon Wróbel.
Podkreśla on, że badaczka „potrafiła na trzystu stronach swej opowieści przeprowadzić czytelnika po szlakach i bezdrożach myśli Platona i Tukidydesa, Jamesa i Darwina, Hobbesa i Spinozy, pokazując niuanse, paradoksy, konsekwencje ich teorii. Wędrujące pojęcie emocji i jego niepewny związek z sentymentem, afektem, wolą, kaprysem, intelektem – oto właściwy bohater tej książki. (…) Problem postawiony w książce jest kluczowy dla zrozumienia klasycznych i współczesnych stanowisk w zakresie polityki, antropologii i socjologii emocji. Autorka słusznie szuka >>emocji<< w etyce i polityce i znakomicie argumentuje na rzecz tego, że emocja nie eliminuje racjonalności, lecz ją konstytuuje”.
Karolina Wigura, która pracuje w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego i jest członkinią Zarządu Fundacji „Kultura Liberalna”, opublikowała wcześniej dwie prace: „Wina narodów. Przebaczenie jako strategia prowadzenia polityki” (2011), za którą rok później otrzymała Nagrodę Znaku i Hestii im. ks. J. Tischnera, oraz – wraz z Jarosławem Kuiszem i Wojciechem Sadurskim – dwutomowe dzieło „Trudne rozliczenia z przeszłością” (2018). Problem emocji w polityce zajmuje ją od dawna, a z nim wiąże się ściśle kwestia rozumienia emocji, którą podejmuje w najnowszej książce. Parafrazując znane zdanie Tischnera, można powiedzieć, że autorka udowadnia w niej, iż filozofia nie tylko mierzy gorączkę świata, ale również ją stwarza.
„Leszek Kołakowski napisał kiedyś, że szczególnie ceni erudytów, którzy uprawiają swoją pracę w sposób zdrowy – >>lubią nie tylko pracę nad przedmiotem, ale i sam przedmiot<<. Do grona takich erudytów Karolinę Wigurę z pewnością można zaliczyć. Badanie filozoficznych źródeł współczesnego myślenia o emocjach w widoczny sposób wyzwala jej własne emocje – pozytywne, bo związane z poczuciem wartości podjętego trudu”, napisał Zbigniew Mentzel w recenzji opublikowanej przez jesienny numer kwartalnika „Więź”. „Historia idei emocji (a nie historia emocji – jeszcze jedna istotna różnica wyjaśniona przez autorkę na wstępie książki) jest dziedziną wiedzy ze specjalistyczną literaturą przedmiotu, rozrośniętą już do monstrualnych rozmiarów. Po tej piramidzie druków Karolina Wigura porusza się zręcznie; prócz umiejętności definiowania pojęć ma też zdolność selekcjonowania materiału w taki sposób, że przestaje on czytelnika przytłaczać”.
Książkę – której dodruk właśnie przygotowało Wydawnictwo Scholar – można zamówić tutaj.
„Serce nie sługa, nie zna, co to pany” – jedyne bodaj zdanie, jakie pozostało z twórczości dawno zapomnianego polskiego dramatopisarza, powtarzamy dzisiaj niedbale, bez głębszego namysłu nad paradoksami, jakie są w nim utajone. Na okładce nowej książki Karoliny Wigury „Wynalazek nowoczesnego serca. Filozoficzne źródła współczesnego myślenia o emocjach” wzrok przyciąga niepokojący emblemat – serce uchwycone ludzką ręką zbrojną w żelazne obcęgi albo szczypce. „Serce do niczego (dobrego) nie posłuży, jak się nad nim nie zapanuje” – o to zapewne chodziło siedemnastowiecznemu twórcy emblematu.
Słowo „serce” to w książce pseudonim, pod którym Wigura ukrywa nie tylko uczucia tradycyjnie z sercem kojarzone (takie jak miłość czy litość), ale także wiele innych emocji. Uczucia, emocje, sentymenty, namiętności, afekty… – autorka świadoma różnic między tymi pojęciami tłumaczy, na czym polegają. Nie pierwsza to praca Wigury, w której uderza umiejętność definiowania – zwięzłego, a jednocześnie precyzyjnego. Jeśli czytelnik pozbawiony filozoficznego przygotowania otworzy książkę na chybił trafił i napotka, dajmy na to, wyrażenie: „byt odrębny we wspólności”, może być pewny, że autorka wyjaśni mu jego sens w odpowiednim kontekście (tu: myśli stoików).
Leszek Kołakowski napisał kiedyś, że szczególnie ceni erudytów, którzy uprawiają swoją pracę w sposób zdrowy – „lubią nie tylko pracę nad przedmiotem, ale i sam przedmiot”. Do grona takich erudytów Karolinę Wigurę z pewnością można zaliczyć. Badanie filozoficznych źródeł współczesnego myślenia o emocjach w widoczny sposób wyzwala jej własne emocje – pozytywne, bo związane z poczuciem wartości podjętego trudu.
Historia idei emocji (a nie historia emocji – jeszcze jedna istotna różnica wyjaśniona przez autorkę na wstępie książki) jest dziedziną wiedzy ze specjalistyczną literaturą przedmiotu, rozrośniętą już do monstrualnych rozmiarów. Po tej piramidzie druków Karolina Wigura porusza się zręcznie; prócz umiejętności definiowania pojęć ma też zdolność selekcjonowania materiału w taki sposób, że przestaje on czytelnika przytłaczać. Erudycja autorki zarówno w zakresie filozoficznych tekstów źródłowych, jak i komentarzy do nich, potwierdzona jest na każdej stronie książki. Załączona bibliografia liczy kilkaset różnojęzycznych prac wybranych z co najmniej kilku tysięcy (jak wiadomo, emocje, jakie budzą bibliografie, zwłaszcza podczas studiowania „bibliografii bibliografii”, przyprawiać mogą o zawrót głowy).
Zawsze kiedy zdarza mi się czytać akademickie książki tak bogate w treści, zadaję sobie pytanie, w imię czego autorka (autor) wyzbywa się gromadzonej latami wiedzy i sprawności. Zdobywanie wiedzy i jej umiejętne przekazywanie innym jest, oczywiście, wartością samą w sobie i nie wymaga usprawiedliwień. Po lekturze książki Karoliny Wigury czuję się nieco mniej niemądry niż byłem przed tą lekturą. Nie jestem jednak ani historykiem emocji, ani historykiem idei emocji, brak mi zatem kompetencji, aby o właściwym – historycznym – przedmiocie pracy wypowiadać się rozsądnie.
Ale Karolina Wigura swoją książką o genealogii współczesnego myślenia o emocjach zaprasza do rozmowy, w której mogą wziąć udział nie tylko prawdziwi specjaliści. Ostatecznie chodzi przecież o rozmowę na temat roli i znaczenia emocji w życiu społeczeństw i jednostek; w codziennym życiu każdego z nas.
Fragment tekstu, który ukazał się w najnowszym numerze kwartalnika „Więź”, jesień 2019