24 listopada zmarł Krzysztof Liszcz – lekarz psychiatra. Wspólnie z żoną stworzył dom dla czwórki dzieci, w tym trojga z alkoholowym zespołem płodowym FAS.

 

Studiował medycynę w Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi. Był współtwórcą lecznictwa odwykowego w Toruniu, współzałożycielem i prezesem Fundacji na Rzecz Wspierania w Rozwoju Dzieci z Uszkodzeniem Mózgu „Daj Szansę”, pracował w Zakładzie Leczniczo-Opiekuńczym dla osób z zaburzeniami psychicznymi w Raciążku, był też wykładowcą Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu (1993 – 2010). Wraz z żoną, Katarzyną Kałamajską-Liszcz, przysposobili czworo dzieci obarczonych zespołem FAS (Fetal Alkohol Syndrom), czyli alkoholowym zespołem płodowym (zaburzenie rozwojowe płodu pod wpływem działania alkoholu). Małżonkowie wspólnie prowadzili warsztaty i szkolenia w zakresie rehabilitacji dzieci z uszkodzeniami mózgu oraz leczenia skutków FAS. Od pewnego czasu dr Liszcz zaczął się posługiwać nowszym medycznym określeniem – spektrum poalkoholowych zaburzeń płodu (ang. FASD).

W 2009 roku Katarzyna Kałamajska-Liszcz i Krzysztof Liszcz otrzymali za swą działalność Nagrodę Znaku i Hestii im. ks. Józefa Tischnera. Ich wspólną drogę tak wówczas opisał na łamach „Tygodnika Powszechnego” Wojciech Bonowicz:

„Znajomi mówią o nich: Liszczowie nigdy nie stoją w miejscu, nie >>odcinają kuponów<< od tego, co im się udało. Jak jakieś dzieło okrzepnie, rzucają się w nowy problem. Im mniej ludzi zajmuje się w Polsce tym problemem, tym większa szansa, że oni się za niego wezmą.

Toruńska >>kariera<< Krzysztofa Liszcza, lekarza psychiatry, zaczęła się od ośrodka terapeutycznego dla alkoholików w Czerniewicach. W latach 80. tego typu ośrodki były przedsięwzięciami pionierskimi, musiały walczyć na kilku frontach naraz, eksperymentowały, uczyły się na własnych błędach. Liszcz przyjechał z Warszawy, w Toruniu nie był >>swój<<, ale sposób, w jaki traktował pacjentów i ich rodziny, sprawił, że szybko zapracował na szacunek. Na pewno pomogło mu i to, że przyszłą żonę – Katarzynę Kałamajską, absolwentkę historii sztuki – wybrał spośród >>swoich<<, z rodziny dobrze w Toruniu znanej, o kresowych korzeniach.

Tworzyli małżeństwo szczęśliwe, ale bezdzietne. Po latach starań i wizyt u specjalistów zdecydowali się na adopcję. Motywem były słowa z Ewangelii: >>Kto przyjmuje jedno z tych dzieci…<< W 1987 przyjęli do siebie pięcioletniego Pawła i jego dwuletnią siostrę Kasię, dziecko głęboko upośledzone, z czterokończynowym porażeniem mózgowym. Wiedzieli, że nie będzie łatwo. Adopcję Kasi odradzali im nawet lekarze, twierdząc, że jest dość dzieci zdrowych oczekujących w kolejce… Ale Liszczowie już pokochali dziewczynkę i zdecydowali się o nią walczyć. Długie lata żmudnej i systematycznej terapii sprawiły, że Kasia pokonywała coraz to nowe bariery: nauczyła się chodzić (z balkonikiem), potem czytać, pisać, skończyła szkołę, pomaga ojcu w pracy.

Z myślą o Kasi zaczęli najpierw tworzyć Kręgi Wspierania Rozwoju dla rodzin mających dzieci w podobnej jak ona sytuacji. W 1993 zarejestrowali Fundację na rzecz Rozwoju Dzieci Niepełnosprawnych >>Daj szansę<<. Jej hasłem stały się słowa: >>Nie proponujemy cudów, ale ciężką pracę z dziećmi, która może przynieść efekty<<. Fundacja organizowała szkolenia dla rodziców, możliwość skorzystania z porad specjalistów, turnusy rehabilitacyjne. Liszcz przez wiele lat był jej prezesem, potem stopniowo zaczął się wycofywać.

W 2002 roku w domu Liszczów pojawiły się kolejne dzieci: Ewa i Julia, dotknięte – tak jak Kasia i Paweł – alkoholowym  zespołem płodowym (FAS). Małżonkowie stworzyli dziewczynkom rodzinę zastępczą, ale na tym nie poprzestali. Zaczęli coraz głośniej mówić o konsekwencjach spożywania alkoholu przez kobiety w ciąży, wskazywali, na jakie niebezpieczeństwa narażone są dzieci w okresie płodowym. Problem ten jest obecnie szeroko dyskutowany w Europie, podejmowane są działania zapobiegawcze i terapeutyczne, ale w Polsce na razie mówi się o nim mało i nieśmiało. Chociaż z badań wynika, że co trzecia Polka w wieku od 18 do 40 lat sięga w ciąży po alkohol…

Niedawno Liszczowie uruchomili grupę wsparcia dla kilku rodzin z dziećmi adopcyjnymi i rodzin zastępczych. Grupa spotyka się raz w miesiącu w… ich własnym mieszkaniu. O adopcji, dla odmiany, wspominano ostatnio dosyć często – przy okazji dyskusji o in vitro. Ale krąg problemów, jakie się z nią wiążą, to dla większości społeczeństwa terra incognita. Rodziny adopcyjne bardzo często zostają ze swoimi problemami same, tracą kontakt z krewnymi i znajomymi, nie wiedzą, gdzie szukać profesjonalnej pomocy. Liszczowie wchodzą na kolejną ścieżkę, którą mało kto uczęszcza. Wchodzą w imię idei, żeby brać się za to, za co inni się nie biorą – i w imię konkretnych ludzi, których mają w swoim otoczeniu”.

Krzysztof Liszcz zmarł po długiej i ciężkiej chorobie.

 

Więcej informacji o FASD, w tym obszerny wywiad na ten temat z Krzysztofem Liszczem, można znaleźć tutaj.