„Tischner należy do tych nielicznych pisarzy, których słowo nie tylko wywiera wpływ, ale i zobowiązuje do zmiany myślenia, a co ważniejsze – życia. Słuchacz otwarty na naukę Tischnera nie może już po jej wysłuchaniu myśleć i żyć tak jak przed nim. Po lekturze Nietzschego można wpaść w euforię i robić różne dziwne rzeczy; Nietzsche może – choć nie musi! – prowadzić do zguby. Tischner nie podnieca, nie wywołuje rauszu czy euforii, nie manipuluje słowem. On perswaduje i zobowiązuje”, pisze Paweł Taranczewski w najnowszym „Znaku” (nr 653 – 10/2009). Jego szkic, zatytułowany „Nuta o ślebodzie”, jest recenzją tomu wykładów wydanego przez Instytut Myśli Józefa Tischnera, a zatytułowanego „Etyka a historia”.
Chodzi o słynne wykłady Tischnera wygłaszane przez kilkanaście lat do studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego. Odbywały się one co wtorek w auli Collegium Witkowskiego, która dziś nosi imię Tischnera. Wspomniany tom zawiera wykłady z lat 1981–1983, a więc z okresu stanu wojennego. W niektórych wykładach znaleźć można bezpośrednie odniesienia lub – częściej – aluzje do ówczesnej sytuacji politycznej i społecznej. Nie jest ich jednak wiele. Krytyka tego, co działo się na ulicach, przebiega u Tischnera inaczej: wybitny filozof mówi o koncepcji wolności u Hegla, o etyce Kanta i Schelera.
„Tischner myśli”, pisze Taranczewski, „a ruch jego świadomości nie jest oceniający. Mówi o etyce, ale nie sądzi według jakiejś przyjętej z góry etyki normatywnej. Rozświetla problem, pokazuje go tak, że nie sposób oprzeć się ewidentnej racji. Swoisty intelektualizm etyczny w duchu Sokratesa. (…)

 

Wykłady są kołem ratunkowym dla Polaków, rzuconym, aby ocalić ich wolność, aby ich ocalić. Rodzi się pytanie: Jak można pociągnąć dalej wykład o Heglu? Gdzie jest duch dziejów dziś? Nie ma pana i niewolnika, a w każdym razie takiego pana i takiego niewolnika jak w czasie głoszenia wykładów. Kto jest? Co jest? Dzieje toczą się dalej, nie ma końca historii! Do etosów dziewiętnastowiecznych dodać można etos AK, który wyzwoliła okupacja; etos >>Tygodnika Powszechnego<< czy etos kardynała Wyszyńskiego – wszystkie zmobilizowane przez komunizm, wreszcie etos Solidarności. Ale i wolność rodzi etos, w dwudziestoleciu był to etos nowoczesności, odbudowy i budowy państwa… Jaki etos przywołuje wolność dzisiaj, w III Rzeczpospolitej? Na pewno etos samego Tischnera: życzliwość, zachwyt, miłość! Ten etos – etos Tischnera – wpisuje się w nowe otwarcie, etos podjęcia odzyskanej wolności, otwarcia wieku XXI – etos miłosierdzia”.
„Zwornikiem sklepienia filozofii Tischnera”, pisze dalej Taranczewski, „jest człowiek i dramat wolności. Inni filozofowie >>są dlatego ważni, bo jego, Tischnera, obchodzą, bo dostarczają mu narzędzi, aby mógł robić swoje: myśleć o człowieku<<. (…) W Tischnerowym pojmowaniu człowieka kluczowy jest nie system, ale toczący się w dziejach dramat wolności, który ostatecznie uczestniczy w wolności Trójcy Świętej nieznającej ani przymusu, ani konieczności”.
Taranczewski zwraca uwagę na pluralizm filozoficzny Tischnera. „Wykładając, Tischner pokazuje, że filozofia obecna jest nie tylko na uniwersytecie w Krakowie, Królewcu, Heidelbergu, Getyndze czy Fryburgu, ale i w Chochołowie, Jurgowie, Zakopanem i Starym Sączu. Że imperatyw kategoryczny jest – owszem – odkryciem Kanta, ale i Franka Gąsienicy. Że takie same problemy ma niemiecki doktor Faust i Faust góralski, Samek – tyle tylko że każdy inaczej je formułuje, inaczej przeżywa. Pokazał, że filozof niekoniecznie nosi tużurek, ma sztywny, stojący kołnierzyk, wiąże muszkę, fular, plastron czy musznik, na nos wciska cwikier – być może nosi także brodę lub wąsy czy brodę i wąsy. Filozof może nosić cyfrowane portki, gunię, kapelusz z muszelkami, a zamiast laseczki z gałką trzymać w ręku ciupagę. Tischner pokazał, że dramat, który rozgrywa się na dworze królów angielskich i został opisany przez Szekspira, miewa analogie na Skalnym Podhalu. Taki też jest sens >>Filozofii po góralsku<<, taki anegdoty o Heraklicie, który gości – zawiedzionych nader zwykłym zachowaniem filozofa, po którym spodziewali się Bóg wie czego – zapraszał słowami: >>Tutaj [czyli przy piecu chlebowym] także obecni są Bogowie<<… Góralskie żarty rozbijają koturnowe myślenie o filozofii, a jednocześnie wskazują na wszechobecność filozoficznych pytań i odpowiedzi udzielanych na nie piórem lub życiem – piórem i życiem. (…)
Tischner nie uznaje jednej narracji, sięga po różne narracje celem oświetlenia swojego problemu. Czy jest postmodernistą? W każdym razie nie myśli systemowo. Jego filozofia to swoista sztuka fugi, prowadzenie wielu głosów, z których żaden nie niweczy drugiego”, podkreśla Taranczewski.

 

Październikowy miesięcznik „Znak” polecamy również ze względu na temat przewodni: dyskusję o stanie współczesnej humanistyki. Inicjują ją dwa niezwykle ciekawe teksty amerykańskich uczonych: Franka Kermode`a („Akademia contra humanistyka”) oraz Johna M. Ellisa („Literatura utracona. Programy społeczne a rozkład humanistyki”). Nad tym, czy mamy dziś do czynienia z „bankructwem humanistyki”, zastanawiają się też Henryk Markiewicz, Michał Głowiński, Zdzisław Łapiński, Michał Januszkiewicz i Michał Paweł Markowski.
Ponadto w najnowszym „Znaku” znaleźć można szkice dwóch uczniów ks. Tischnera, reprezentujących różne pokolenia filozoficzne: Karola Tarnowskiego i Adama Hernasa.
Tom wykładów „Etyka a historia” można nabyć w księgarni internetowej Wydawnictwa Znak. Całość recenzji – przeczytać w miesięczniku „Znak”, a niebawem także na stronie www.tischner.pl.