Zygmunt Bauman, Beata Chomątowska, Roberto Esposito, Joanna Koleff-Pracka, Tadeusz Sławek – oto nazwiska autorów, którzy w marcowym numerze miesięcznika „Znak” zajmują się problematyką wspólnoty. Czy możliwe jest jeszcze tworzenie dużych wspólnot, które opierałyby się na równości, solidarności i wzajemności?

Gwoździem numeru jest niewątpliwie korespondencja między włoskim filozofem Robertem Esposito a polskim socjologiem i filozofem Zygmuntem Baumanem. Obaj od wielu lat zajmują się problematyką wspólnoty, relacje międzyludzkich i dotykających ich kryzysów. Zachęceni przez redakcję „Znaku” uczeni wymienili się listami na temat swoich dotychczasowych przemyśleń. Esposito pisze m.in. o sformułowanej przez siebie koncepcji immunizacji (od łacińskiego „immunitas” będącego przeciwieństwem „communitas”), pod którym to pojęciem rozumie wszystko to, co zagraża wspólnocie od wewnątrz, przede wszystkim zaś dążenie do zamknięcia się, obrony własnego status quo. Bauman z kolei zwraca uwagę, że cały proces immunizacji komplikuje się wtedy, kiedy przebiega ona nierównomiernie w różnych obszarach społecznych. Na pierwszy plan polski socjolog wysuwa problem nierówności, powołując się w swej argumentacji m.in. na adhortację papieża Franciszka „Evangelii gaudium” i cytując fragment: „Kiedy życie wewnętrzne zamyka się we własnych interesach, nie ma już miejsca dla innych, nie liczą się ubodzy, nie słucha się już więcej głosu Bożego, nie doświadcza się słodkiej radości z Jego miłości, zanika entuzjazm czynienia dobra”. Tendencje immunizacyjne związane są ściśle ze sposobem tłumaczenia sobie własnej obojętności na los innych. „Kłopoty naszej cywilizacji”, dodaje Bauman, „biorą się stąd, że zaprzestała ona kwestionowania siebie. Obezwładnia rozum drogą >>naturalizacji<<: być >>naturalnym<<, być przejawem >>natury rzeczy<< to wszak po prostu >>być<<. Przypisywanie >>naturalności<< tworom ludzkim, przygodnie przez ludzi komponowanym, służy nastrojom samouspokojenia i samozadowolenia…”.

Ponadto w tym samym bloku Tadeusz Sławek pisze o tym, jak tworzyć „wspólnotę dobrego słowa” („Wspólnota tych, którzy przychodzą-do-siebie”), a Beata Chomątowska („Praktyka bycia razem”) opisuje konkretne próby tworzenia alternatywnych wspólnot, opartych na innych zasadach niż te, wedle których funkcjonują obecnie duże zbiorowości. Wreszcie pedagog i teolożka Joanna Koleff-Pracka w wywiadzie przeprowadzonym przez Dominikę Kozłowską („Przezwyciężenie etnocentryzmu”) mówi m.in. o tym, jakie możliwości budowania lepszej wspólnoty kryje edukacja.

„Jaki kształt ma przyjąć nasze bycie razem w świecie, będącym przede wszystkim światem zarządzanym?”, pisze Tadeusz Sławek. „Kariera pojęcia >>zarządzanie<< zastanawia, bowiem jego znaczenie rozciągnęło się na sfery, będące miejscami prywatnego doznawania świata dzielonego co najwyżej z wąską grupą bliskich. Dzisiaj wszak zarządza się nie tylko firmą, ale zdrowiem i cierpieniem, kryzysem i emocjami, jakby dążąc do nałożenia na ludzkie życie i sposoby jego przeżywania siatki zarządczych schematów. Wspólnota słowa układającego się być może w niezborną, ale znaczącą i dotykającą do żywego opowieść, została zastąpiona posłuszeństwem wobec obojętnego toku słów, które nie >>opowiadają<<, lecz >>sprawozdają<<, nie >>dotykają<< (świat przeżywany w moim ciele), lecz >>dotyczą<< (świat raportowany jako bezcielesna struktura organizacyjno-administracyjna). Gdzie nic mnie nie dotyka, tylko dotyczy, tam nie ma prawdy, lecz jedynie paragrafy. Lekarz nie ma czasu na wy-słuchanie pacjenta (wy-słuchanie, czyli wy-dobycie go z ciemnej jaskini cierpienia poświęconym jemu – wyłącznie jemu – uważnym słuchaniem), bo zajęty jest czynnościami profesjonalno-biurokratycznymi – nie słucha, lecz zarządza. (…) Już nie ludzkie ciało z bezkształtną nagością jego cierpienia i radości, nie corpus, ale >>korpo-racja<< z jej ścisłą strukturą stanowi scenę naszego bycia. (…) Korpo-racja to machinizacja ciała; wspólnota jest w tym przypadku do pomyślenia tylko jako zbiór odpowiednio dopasowanych do siebie części”.

Czy zatem, pyta Sławek, możliwa jest w ogóle jeszcze „wspólnota pojęta jako dobre-przychodzenie-ludzi-do-siebie (…), aby razem działać, tworzyć z zachowaniem perspektywy długiego czasu? Czy też może raczej dostępne nam są tylko momenty wspólnotowe, ulotne doznanie wspólnoty w nieprzewidywalnych okolicznościach, w świecie projektowanym z jednej strony przez, często globalne, polityczne scenariusze i przez zabiegające o swoje sprawy ludzkie monady – z drugiej?”
Odpowiedzi na te i inne pytania o wspólnotę trzeba szukać w najnowszym „Znaku”. Więcej o jego zawartości i o tym, jak go zamówić, można znaleźć tutaj.