„Pamiętam ostatnią Wielkanoc przed jego śmiercią. W lany poniedziałek po sumie Ksiądz Profesor zawsze przyglądał się chłopcom napadającym na dziewczęta z wodą prosto z Dunajca. Miałam wrażenie, że chce się przyłączyć. W te ostatnie Święta też tak patrzył”. Publikujemy wspomnienie Natalii Brachowicz, które w konkursie ogłoszonym przez Wydawnictwo Znak otrzymało trzecią nagrodę w swojej kategorii.

Józik

„Józik przyjechoł, ciekawość, co dzisioj bedzie godoł” – mawiała babcia w niedzielny poranek, gdy widziała samochód księdza profesora Józefa Tischnera w Łopusznej. „Józik” – tak do dzisiaj mówią o „naszym księdzu profesorze” sędziwi górale.
Ksiądz Profesor jest ściśle związany z moim dzieciństwem, pięknem górskiej miejscowości, a przede wszystkim z tutejszą drewnianą świątynią. Gdy był „Józik”, do kościoła szłam chętnie, było radośnie i rozumiałam kazanie. We wspomnieniach słyszę barwę jego głosu i piękne słowa. O miłości, nadziei, Polsce. O ciszy naszego kościółka i Duchu Świętym, który w nim mieszka. O wielkim świecie mądrych ludzi.
Humor nie opuszczał Księdza Profesora, sypał anegdotami. Mam również jedną w swoich Tischnerowskich wspomnieniach. W letni wieczór jechałam traktorem z rodzicami z lasu, a tu za nami jedzie Ksiądz Profesor. „Co za wstyd!” – krzyczała moja nastoletnia dusza. Gdy zjechaliśmy na bok, aby odblokować drogę, uśmiechnął się i pomachał.
Przez kilkanaście lat moja osobowość była kształtowana przez homilie głoszone w łopuszańskim kościółku oraz pod Turbaczem. Gdy zaczytywałam się w „Filozofii dramatu”, Ksiądz Profesor był już złożony chorobą. Jak wielki wpływ jego życie wywarło na moje? Nie wiem. Dodam, że skończyłam PAT i WSE im. ks. prof. Józefa Tischnera.
Pamiętam ostatnią Wielkanoc przed jego śmiercią. Wyniszczoną chorobą powierzchowność, uśmiech i naszą radość z tego, że jest. W lany poniedziałek po sumie Ksiądz Profesor zawsze przyglądał się chłopcom napadającym na dziewczęta z wodą prosto z Dunajca. Miałam wrażenie, że chce się przyłączyć. W te ostatnie Święta też tak patrzył.
Krótko po jego śmierci na spotkaniu upamiętniającym Księdza Profesora jego przyjaciel wspominał ich ostatnią rozmowę. Cierpiący Ksiądz powiedział: „Bóg jest. Bóg naprawdę jest”. To zabrzmiało mistycznie. Mistyk to moje ostatnie, najważniejsze wspomnienie.