„Myśl o >>mistyce nadwiślańskiej<< przyszła mi do głowy lata temu, gdy żył jeszcze ksiądz Józef Tischner”, pisze w czerwcowym „Znaku” Paweł Taranczewski. „Zwierzyłem mu ją, będąc w Łopusznej – tuż przed ukazaniem się >>Dróg i bezdroży miłosierdzia<<. Żachnął się, gdy go uznałem za mistyka, jednak istnienie nadwiślańskiej mistyki przyjął”.
Obszerny szkic krakowskiego malarza i filozofa inicjuje w najnowszym „Znaku” (nr 661 – 6/2010) dyskusję o polskim doświadczeniu duchowym. Czy da się wskazać odrębną, nadwiślańską tradycję mistyczną? Taranczewski twierdzi, że tak, i zalicza do niej w pierwszej kolejności świętych Brata Alberta i Faustynę, następnie Karola Wojtyłę, wreszcie Józefa Tischnera. „Mistyka nadwiślańska”, pisze, „nie jest spekulatywna, choć nie stroni od filozofii, a zwłaszcza od mądrości… – uznając doniosłość i teorii, i praktyki, kładzie jednak nacisk na praxis. Charakterystyczna jest dla niej nie tyle spekulacja, ile eksplikacja, tłumaczenie pewnych religijnych faktów. Przede wszystkim jednak jest mistyką, w której centrum stoi więź dialogu serca Boga z sercem człowieka. Dialog z serca do serca”.
Co jest szczególnym wyróżnikiem mistyki zrodzonej nad Wisłą? „Mistycy nadwiślańscy”, pisze Taranczewski, odkryli mysterium iniquitatis ujawnione w systemach totalitarnych. Pokazali, że zło komunizmu i faszyzmu to nie tylko – choć także – wynik splotu szczególnych warunków politycznych, ekonomicznych, społecznych i psychicznych w społeczeństwie niemieckim po pierwszej wojnie czy w Rosji czasu wojny i rewolucji. Odkryli dramat metafizyczny walki (jednak!) – nie dialogu! – dobra ze złem (Faustyna), walki toczonej w wieku XIX i XX. Odkryli też, że jedyną >>taktyką<< zdolną się mu przeciwstawić jest dobro, ofiara, miłość i miłosierdzie – czynem i słowem. Owa >>taktyka<< miłosierdzia zwiera sklepienie nadwiślańskiej mistyki, tę >>taktykę<< najlepiej opisał Tischner w >>Drogach i bezdrożach…<<, a jako propozycję dla świata przedstawił Jan Paweł II w >>Dives in misericordia<<”.
Aby pokazać mistyczny wymiar pism Tischnera, Taranczewski odwołuje się nie tylko do jego tekstów o miłosierdziu, ale również do refleksji o Trójcy Świętej i – szerzej – do sposobu, w jaki Tischner ujmuje problematykę religijną w swojej filozofii. „Filozofia Tischnera, >>religia pisana filozoficznie<< jest czynem miłosierdzia wobec martwego ducha”, twierdzi Taranczewski. „Studium tej filozofii może być praktyką duchową. Ona usposabia do zrozumienia, a przez zrozumienie do wejścia w głębię życia duchowego. (…) Józef Tischner nie pozostawił traktatów o modlitwie, jednak wiele jego późniejszych tekstów jest przesiąkniętych modlitwą. Są one filozoficznym pisaniem o modlitwie, które Autor przypieczętował ofiarą złożoną Bogu ze swego umęczonego ciała”.
Bezpośrednim komentarzem do eseju o „Mistyce nadwiślańskiej” jest rozmowa z ks. Grzegorzem Rysiem oraz Karolem Tarnowskim zatytułowana „Im chodziło o miłosierdzie, a nie o sprawiedliwość” przeprowadzona przez redaktorów „Znaku” Janusza Poniewierskiego i Łukasza Tischnera, a także „Dopiski na marginesie” Sary Serafinowicz, wskazujące na inne jeszcze postacie ważne dla polskiej tradycji mistycznej. W czerwcowym „Znaku” znalazło się także rozważanie o. Piotra Rostworowskiego, benedyktyna, a później kameduły, zatytułowane „Chrystus i ludzkie serce”; szkic Józefa Maciejowskiego „Meandry mistyki: między herezją a ortodoksją” porównujący doświadczenia duchowe Marii Franciszki Kozłowskiej, założycielki mariawityzmu, i św. Faustyny; oraz esej Michała Masłowskiego „>>Słowiański papież<<: stosunek romantyków do Kościoła”.
Warto dodać, że numer zamyka konferencja ks. Józefa Tischnera „Odkupienie, czyli ofiara w przyszłość” wygłoszona wiosną 1985 roku w kościele pw. Świętego Krzyża w Warszawie. Konferencja ta poświęcona została męczeńskiej śmierci ks. Jerzego Popiełuszki.