W najnowszym numerze „Tygodnika Powszechnego” (nr 26 z datą 27 czerwca 2010) polecamy specjalny dodatek z okazji 10. rocznicy śmierci ks. Tischnera. Dodatek zatytułowany „Słuchajcie Tischnera” został wydany dzięki wsparciu Grupy Ergo Hestia, fundatora Nagrody Znaku i Hestii im. ks. Józefa Tischnera. W kolejnym numerze „Tygodnika” znajdzie się płyta „Solidarność według ks. Tischnera” z unikalnymi nagraniami jego wystąpień podczas I i II Zjazdu Delegatów NSZZ „Solidarność”.
Dwunastostronicowy dodatek otwiera szkic Wojciecha Bonowicz poświęcony miejscu, jakie osoba i dzieło Tischnera zajmuje na duchowej i intelektualnej mapie dzisiejszej Polski. „W czasie ostatnich Dni Tischnerowskich Kazimierz Tischner powiedział wręcz: >>Mam wrażenie, że mój brat jest dziś nawet bardziej obecny niż kiedyś<<. Czy to tylko wrażenie, czy tak jest w istocie?”, pyta Wojciech Bonowicz. „Wydaje się, że w świecie, w którym żyjemy, słowo zmarłych szybko przestaje ważyć, o ile nie zostanie wprzęgnięte w nowe gry o władzę lub w nowe światopoglądowe spory. Słowo Tischnera w grach o władzę na szczęście nie bywa wykorzystywane, w sporach o rozumienie i kształt rzeczywistości pojawia się natomiast zbyt rzadko, by mówić o jego wyraźnym wpływie. Czy nie jest więc tak, że to my, którzy z osobą i dziełem ks. Tischnera związaliśmy swoje życie, próbujemy zaklinać fakty?”. Zdaniem Bonowicza, Tischner działa dziś bardziej podskórnie: jako patron wiary przemyślanej, szukającej zrozumienia. I jaki taki przebija się powoli do publiczności, do której nie udało mu się dotrzeć za życia.
W tonie bardziej pesymistycznym o wpływie Tischnera na polskie chrześcijaństwo pisze z kolei Michał Bardel w szkicu „Ani wolność, ani dialog”. „Chrześcijaństwo, które ukazywał Tischner, było w pierwszym rzędzie wizją duchowości odważnie poruszającej się we współczesnym świecie. Takiej, dla której wolność nie jest brzemieniem nie do uniesienia, ale szansą i wyzwaniem. Dla której dialog, otwartość na inne religie, ale i gotowość do ostrej rozmowy z bezdusznymi ideologiami (czasem głośny sprzeciw, kiedy dialogiczny arsenał się wyczerpie), nie musiały być uległością, wstydliwym wycofaniem z własnych pozycji, ale naturalnym sposobem współistnienia. Siła takiego chrześcijaństwa tkwiła w jego zdolności do rozmowy z niewierzącymi (to zresztą zawsze odróżnia prawdziwie wielkie religie od hermetycznych sekt), ale także z tymi, których jest dzisiaj najwięcej – z >>nie do końca wierzącymi<<, a raczej niedowierzającymi (o wiele częściej Kościołowi niż Panu Bogu zresztą). Jawnym zaprzeczeniem tej wizji jest chrześcijaństwo >>zerojedynkowe<<, odwracające się od grzeszników i ludzi będących w pół drogi, niczym obrażona ciotka: >>znałeś zasady, złamałeś zasady, idź sobie<<. Owa zerojedynkowość pozostawia po sobie żniwo szczególne: ludzi wierzących w Boga, ale oddzielonych od Kościoła (kto z nas nie potrafiłby ich wskazać wśród znajomych i przyjaciół?)”.
„Nie jest łatwe bycie prorokiem we własnym kraju, pokazywanie swojemu ludowi jego słabości, wytykanie marnowania szans, wybijanie z fałszywego poczucia bezpieczeństwa”, mówi z kolei ks. Grzegorz Ryś w rozmowie z Maciejem Mullerem zatytułowanej „Mistrz i Jeremiasz”. „Problemy, które opisywał Tischner, dzisiaj są o wiele bardziej nabrzmiałe niż za jego czasów. Benedykt XVI powiedział ostatnio, że Rok Kapłański, podczas którego ujawniły się na całym świecie liczne przypadki pedofilii duchownych, był dramatyczny dla obrazu kapłaństwa, jego rozumienia i przeżywania. My, Kościół w Polsce, wciąż nie przeprowadziliśmy zadanych nam nie przez Tischnera, lecz przez Jana Pawła II rachunku sumienia i oczyszczenia pamięci. W rezultacie dzisiaj nie potrafimy odnieść się do grzechu naszych współbraci uwikłanych we współpracę z SB, a kiedy staniemy – bo staniemy – przed problemem zgorszenia nadużyciami moralnymi księży wobec młodych, nie wiem, czy starczy nam umiejętności zmierzenia się z prawdą o naszym grzechu”.
Dodatek przynosi też rozmowę z Tadeuszem Gadaczem, filozoficznym uczniem ks. Tischnera, poświęconą roli radości w naszym życiu i w myśleniu autora „Księdza na manowcach” („Wszyscy jesteśmy Tischnerami”), artykuł Konrada Piskuły o instytucjach, którym Tischner dziś patronuje i które prowadzą rozmaitą działalność: od edukacyjnej po pomocową („Przewodnik po dobru”) oraz szkic Tischnera sprzed blisko ćwierć wieku „Labirynt schorowanej woli”, pokazujący, jakim niebezpieczeństwem dla człowieka jest pokusa manichejska, która nie pozwala mu uwierzyć w siłę dobra.