„>>I tak się żyło<. Opowieści mojej matki” – taki tytuł nosi ostatnia książka ks. Jana Kracika, opublikowana zaledwie kilka tygodni temu. Powstawała w czasie, gdy autor zaczynał powoli tracić siły, dzieło jednak doprowadził do końca. To pomnik wystawiony własnej matce, rodzinie, środowisku – a jednocześnie barwna opowieść o świecie, który odchodzi w przeszłość.

„Najnowsza książka Księdza Jana to saga rodzinna”, pisze ks. Adam Boniecki na stronie internetowej „Tygodnika Powszechnego”. „Pisząc ją, oparł się przede wszystkim na opowieściach swojej matki Katarzyny, niektóre zamieścił in extenso. Jako rasowy historyk sięgał jednak też do dokumentów i innych materiałów.
Umieszczona na tle wydarzeń epoki opowieść o jednej rodzinie staje się, jak pisze we wstępie autor, >>ilustracją losów mnóstwa ludzi, więc częścią wielkiej historii społecznej i narodowej<<. I może – dodaje – sięgną po nią >>nie tylko krewni Katarzyny czy ci, co znali ją tylko z publicznych wystąpień. Może dołączy do nich i ktoś, kogo interesują dzieje obyczajów, postaw i mentalności. Jakiś zatem antropolog kultury, etnograf…<<. (…)
Ślad obecności swych przodków w Spytkowicach ks. Kracik odnalazł już w dokumentach z 1673 r., ale jego opowieść przybliża nam życie ludzi w wieku XIX i XX. To dzieje galicyjskiej biedy, emigracji za chlebem, oglądanych z tej właśnie perspektywy obu wojen światowych, okupacji i czasów powojennych.
Bohaterką książki jest Katarzyna z Bachorzów Kracikowa, matka autora i jego braci. Jeżeli rodzinne dzieje były w znacznym stopniu typowe dla wielu rodzin galicyjskich, ona z pewnością okazała się postacią wyjątkową. Urodziła się w 1920 r., przeżyła 82 lata. Ciężkie życie, bieda, głód, mordercza praca, wojna jej nie złamały. Do końca zachowała niespożytą energię, przenikliwą inteligencję i pogodę ducha. W 1960 r. zaangażowała się w pracę społeczną, która otworzyła jej szerokie pole dla wykorzystania zdolności twórczych. Od 1967 r. uczestniczyła w Sabałowych Bajaniach w Bukowinie Tatrzańskiej.
Napisała ponad 50 wierszy i 60 gawęd, część z nich została wydana. Tchnęła ducha w życie kulturalne Spytkowic, do dziś organizowany jest tam konkurs recytatorski jej imienia. Słynne były organizowane przez nią jasełka i inne przedstawienia. Z tymi przedstawieniami, a nade wszystko z układanymi i wygłaszanymi przez siebie gwarą >>gadkami<< wędrowała po Polsce, nie zaniedbując obowiązków gospodyni rodzinnego domu.
Opowieść syna-historyka o matce nie jest w najmniejszym nawet stopniu ckliwa (w rodzinie Kracików byłoby to nie do pomyślenia), ale jest czuła. Czuły jest podziw dla niej, pietyzm, z jakim przechował i cytuje listy od niej i dokumenty, jak błogosławieństwo, które od niej otrzymał na święcenia kapłańskie: >>Błogosławię twoje ręce, aby ze czcią trzymały św. Hostię i były hojne dla ubogich…<<”.

Książka ukazała się w „Bibliotece Tygodnika Powszechnego” jako jej czwarty tom. Można ją zamówić przez Internet (na stronie www.powszech.net/kracik), kupić w redakcji „Tygodnika Powszechnego” (Kraków, ul. Wiślna 12) lub zamówić pod nr tel. (12) 422 25 18 w godz. 9-15 (zamówienia przyjmuje p. Iwona Kuciel).