„Jak współczesne badania i odkrycia zmieniają relacje nauki i wiary?”, pytają w najnowszym „Znaku” (nr 760, wrzesień 2018) redaktorzy pisma. Z tym pytaniem zwrócili się m.in. do ks. Michała Hellera.

 

W wywiadzie udzielonym Michałowi Jędrzejkowi, zatytułowanym „Znamy tylko małą cząstkę wieczności”, znany filozof i kosmolog zwraca uwagę, że z perspektywy polskiej zasadniczą zmianę przyniósł najpierw upadek komunizmu. „W systemie komunistycznym >>wiodącą rolę ideologiczną<< odgrywał marksistowski materializm i polemika z nim dominowała wszystkie dyskusje o relacjach nauki i religii. Marksizm prezentował się jako filozofia naukowa, a religię traktował jak zabobon. Był w tym dość skuteczny – młodzi ludzie często pytali o to, czy można pogodzić chrześcijaństwo ze współczesną nauką. Stąd rodziła się konieczność dyskusji z marksizmem: bezpośredniej bądź pośredniej, np. poprzez pokazywanie historycznych związków między religią i nauką. Wraz z upadkiem komunizmu diametralnie zmieniła się atmosfera, w jakiej stawia się te pytania. Być może stawia się je też dziś rzadziej.

(…) Istotną zmianą był też schyłek – krytycznego wobec religii – pozytywizmu w latach 60. i 70. Choć silne tendencje empirystyczne wkrótce powróciły, to jednak w obrębie tradycji analitycznej, po okresie koncentracji na drobiazgowych studiach nad językiem, od kilkunastu lat widać ponowne zainteresowanie tematyką metafizyczną i religijną. Oczywiście nie znaczy to, że filozofowie analityczni są z reguły ludźmi wierzącymi; większość to zapewne sceptycy, którzy jednak dostrzegają w tych tematach ciekawe pole badawcze. W ostatnich latach pojawiło się też zjawisko zwane teologią analityczną, polegające na tym, że narzędzia wypracowane w tradycji analitycznej stosuje się do zagadnień teologicznych. Widać w tej metodzie pewien aspekt ekumeniczny, bo badane problemy są na ogół wspólne protestantom i katolikom.

Ciekawe jest dla mnie, że demontaż pozytywizmu zbiegł się w czasie z II Soborem Watykańskim. Jednakże w soborowej reformie Kościoła nie było śladów tej zmiany. Wynikało to z faktu, że wielcy teologowie, którzy tworzyli myśl Vaticanum II (np. Yves Congar, Karl Rahner, Jean Danielou) byli wychowani nie w tradycji filozofii analitycznej, lecz kontynentalnej. Ta myśl (filozofia egzystencji, hermeneutyka, fenomenologia itp.) została wszczepiona w Kościół, zastępując niejako dawną scholastykę. Filozofia kontynentalna, która jest bliska humanistyce, nie jest jednak dobrym środowiskiem dla nauk przyrodniczych i stąd wynikają pewne kłopoty dla sprawy nauki i wiary. (…) Choćby o rzeczy zupełnie praktyczne. Nie jest łatwo dziś zainteresować teologów nauką. Dlatego że mają oni najczęściej przygotowanie humanistyczne i nie czują nauk przyrodniczych, może trochę się też ich obawiają. Wielu z nich uważa, że sprawa nauki i religii została już metodologicznie wyjaśniona – że to dwie różne płaszczyzny, a spory wynikają jedynie z nieporozumień. (…) Mam więc kłopot: szukam swoich następców i trudno mi ich znaleźć”, wyznaje ks. Michał Heller.

Dalej w wywiadzie mowa jest o przeobrażeniach, które zaszły w samej nauce oraz w jej społecznym otoczeniu. O ile nauka lepiej samą siebie rozumie (w tym lepiej rozumie własne ograniczenia) i – w przeciwieństwie do swej XIX-wiecznej poprzedniczki – zamiast pozbawiać świat tajemniczości „wprowadza człowieka w świat tajemnicy”, o tyle wokół niej zaobserwować można wzrost irracjonalizmu, czego wyrazem są „krążące w społeczeństwie teorie anty- i pseudonaukowe”. Ks. Heller zwraca uwagę, że otoczenie ma, niestety, bardzo silny wpływ na sytuację nauki, ponieważ wpływa na jej finansowanie – na to, że pewne badania są podejmowane, a inne nie. Na to nakładają się inne procesy i zjawiska, w tym zjawisko sekularyzacji. Uczony podkreśla jednak, że problemy rodzące się na styku nauki i wiary mają relatywnie niewielki wpływ na procesy sekularyzacyjne. Decydują czynniki ekonomiczno-społeczne (jak wzrost zamożności), a także to, że Kościół jest krytykowany przez inteligencję za „tendencje nacjonalistyczne i zaangażowanie polityczne”. „Dla tego, a nie z powodu nauki, [przedstawiciele środowisk akademickich] osłabiają bądź zrywają swoje więzi z Kościołem”.

Mimo tych trudności, filozofia nadal podejmuje wysiłek stworzenia wizji, która ujmowałaby całościowo różne ludzkie doświadczenia, a tym samym integrowała osiągnięcia nauki z poszukiwaniami duchowymi. O możliwości takiej wizji mówi ks. Heller w ostatniej części wywiadu, sygnalizując jednocześnie, że sprawie tej poświęcona jest jego najnowsza książka „Ważniejsze niż Wszechświat”.

 

Zachęcamy do przeczytania całego bloku materiałów poświęconych relacjom nauki i wiary, w tym ankiety rozpisanej wśród uczonych reprezentujących różne dziedziny nauki. Najnowszy numer „Znaku” można przejrzeć i zamówić tutaj.