Umierający Tischner czyta „Dzienniczek” siostry Faustyny. Co z tej lektury wyniknęło dla niego? I co wynika dzisiaj dla nas? O to pytała Joanna Podsadecka podczas rozmowy poświęconej książce „Drogi i bezdroża miłosierdzia”, która odbyła się w ramach Strefy Tischnera. W rozmowie uczestniczyli o. Jan Andrzej Kłoczowski, Paweł Taranczewski i Wojciech Bonowicz.

„Uderzyło mnie”, mówił w czasie dyskusji Paweł Taranczewski, „że filozofia Tischnera może być pojmowana jako akt miłosierdzia wobec głodnej, poranionej, potrzebującej duszy ludzkiej i jej rozumu. Myślenie Tischnera wiąże się dla mnie z interpretacją filozofii greckiej jako >>ćwiczenia duchowego<< dokonaną przez francuskiego myśliciela Pierre’a Hadota. Teksty Tischnera są rzeczywiście ćwiczeniem duchowym – więcej: można je traktować jako lectio divina. Żeby się upewnić, zapytałem kiedyś sędziwego benedyktyna: Ojcze, czy Tischnera można czytać jako lectio divina? – Oczywiście! – odpowiedział. Czyli – dobra filozofia jako miłosierdzie dla skołatanego umysłu. Sam tego doświadczam”.

„Co właściwie myśli przeciętny Kowalski czy Kowalska, kiedy słyszy słowo >>miłosierdzie<<?”, zastanawiał się Wojciech Bonowicz. „Czy widzi obraz >>Jezu, ufam Tobie<<? Czy przywołuje scenę z miłosiernym Samarytaninem? Konfesjonał? Tischner w swoich tekstach filozoficznych punktem wyjścia czynił pewne doświadczenia. Tu konkretnie przygląda się, co się działo z pojęciem miłosierdzia w nowożytności. Ciekawe, że w kontekście Faustyny nie umieszcza teologów, tylko myślicieli społecznej zmiany, takich jak Robespierre czy Nietzsche – który był gorącym krytykiem kultury w ogóle, a chrześcijaństwa w szczególności (i nie była to bynajmniej krytyka niezasłużona). Obaj posługiwali się pojęciem miłosierdzia, żeby osiągnąć pewne cele – Robespierre polityczne, a Nietzsche ideowe. U Faustyny Tischner natrafił na typ religijności, który z jednej strony wyraża się w tradycyjnych pojęciach, np. oddania, zaufania, uniżenia, a z drugiej strony nie ma w nim zupełnie cierpiętnictwa. Pisze, że wiara Faustyny nie jest wiarą ludzi >>źle uszczęśliwionych<<. To aluzja do powiedzenia Nietzschego, że uwierzyłby może chrześcijanom, gdyby bardziej wyglądali na zbawionych. Tymczasem Faustyna w ogóle się nie troszczy, czy >>wygląda<< na zbawioną. Ona po prostu uczestniczy w czymś, co ją przerasta, i to opisuje. Zresztą opisuje tylko dlatego, że dostała takie polecenie. Nie ma żadnego interesu do rozegrania. Mówi: >>nie o mnie chodzi<<. Domyślam się, że to właśnie się Tischnerowi szalenie spodobało.

Pojęcia budują następne pojęcia: >>miłosierdzie<< buduje >>wyobraźnię miłosierdzia<<. Tischner porównuje i ostatecznie przeciwstawia pojęcie miłosierdzia pojęciom litości i współczucia. W pewnym momencie pisze: >>Miłosierdzie wie, nawet wtedy, kiedy nie widzi<<. To znaczy, że miłosierdzie trafia nawet tam, gdzie w zasadzie nie ma prawa trafić. Nie wystarczy wzruszać się cierpieniem, musi być coś jeszcze, coś, co przekracza ten widok”.

„Tischner znakomicie pokazuje, że miłosierdzie wcale nie wynika z naiwności – nie jest dziecięcym przekonaniem, że świat jest dobry, bo zawsze jest mama czy tata, do których można pobiec”, komentował o. Jan Andrzej Kłoczowski. „Świat jest okrutny, ale jest w nim dobro, które jest skuteczne. Ci, co naprawdę nie wierzą, nie wierzą w skuteczność dobra. Sądzą, że to jedynie dobre intencje nieudaczników, którzy nie wiedzą, że trzeba walić po mordzie, żeby wyjść na swoje. Nawiasem mówiąc, po mordzie walić też można z ambony czy w konfesjonale. Z mojego 45-letniego doświadczenia spowiadania wynika, że okazanie drugiemu człowiekowi miłosierdzia przywraca mu wiarę w siebie i pozwala mu bardziej sprawiedliwie na siebie spojrzeć. Wyższość miłosierdzia nad sprawiedliwością polega na tym, że miłosierdzie potrafi rodzić sprawiedliwość, a sprawiedliwość jest tylko sprawiedliwa”.

Wspomniana dyskusja odbyła się 9 kwietnia w krakowskiej księgarni „DeRevolutionibus”. Jej skrót – zatytułowany „Ksiądz spotyka zakonnicę” – ukazał się w dodatku do „Tygodnika Powszechnego” na Dni Tischnerowskie. Można go przeczytać tutaj.
A wydaną przez Znak książkę ks. Tischnera „Drogi i bezdroża miłosierdzia” można zamówić tutaj.