Krzysztof Globisz czyta esej Tischnera "Ludzie z kryjówek"Drugi dzień Dni Tischnerowskich rozpoczął się o godz. 11 od spotkania z laureatami Nagrody Znaku i Hestii im. ks. J. Tischnera w budynku PWST. Prowadzący spotkanie Wojciech Bonowicz zapraszał na scenę kolejne laureatki i laureatów. Jako pierwsza pojawiła się na niej s. Barbara Chyrowicz, etyk, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Rozmowa dotyczyła m.in. zadań etyki oraz dylematów moralnych, czyli sytuacji, w których „nie sposób dobrze wybrać” (laureatka poświęciła im swoją ostatnią książkę). Zapytana o to, przed jakim dylematem sama nie chciałaby stanąć, odpowiedziała, że przed wyborem między jakimś dobrem (np. ratowaniem życia) a prawdą. Siostra profesor odpowiadała też na pytanie o napięcie między powołaniem i zawodem, podkreślając, że wewnątrz zgromadzenia nigdy nie spotkała się z jakąkolwiek próbą ograniczania jej wolności wypowiedzi. Równocześnie zwróciła uwagę, że tym, co dziś zniechęca młodych ludzi do wstępowania do zakonu, są skostniałe struktury, które dla jej pokolenia były jeszcze akceptowalne, ale dla młodych są już zupełnie niezrozumiałe.
Kolejny laureat, Aleksander Smolar, który w „Tygodniku Powszechnym” został nazwany „ojcem społeczeństwa obywatelskiego”, musiał się najpierw wytłumaczyć z tego ojcostwa…. Podkreślił, że społeczeństwo obywatelskie nie ma ojców, że jego fundamentem jest dobre prawo oraz aktywność obywateli w najróżniejszych dziedzinach. Zapytany, czy życie polityczne w Polsce wygląda inaczej niż na zachodzie Europy, odpowiedział, że „wszędzie jest mniej więcej tak samo, tyle u nas jest bardziej”. Naszą specyfiką jest nadobecność w mediach i niefrasobliwość rozmaitych „politycznych piarowców”. Polityka, podkreślił Smolar, nie wiąże się, niestety, z poszukiwaniem prawdy, ale z kreowaniem przyszłości. Dziś znaczną rolę w tym kreowaniu odgrywają media. Korzystając z możliwości, jakie dają media, politycy starają się narzucić społeczeństwu pewien obraz rzeczywistości i wmówić, że ten obraz jest jedynym prawdziwym. „Kłamstwo jest wpisane w ten zawód”, powiedział Smolar. „Dobrze byłoby, gdyby było nazywane kłamstwem”, wtrąciła s. Chyrowicz.
Państwo Katarzyna i Krzysztof Liszczowie pojawili się na scenie wraz ze swoją najstarszą córką Kasią. Zapytani o znaczenie cudu lub przypadku w ich życiu, podkreślili, że często decydującą rolę w ich decyzjach odgrywała modlitwa i lektura Pisma świętego.
– Kiedy Kasia zwróciła nam uwagę, że mamy duży dom i moglibyśmy przyjąć jeszcze kolejne dzieci, zaczęliśmy się modlić – opowiadała pani Katarzyna. – I mąż otworzył Ewangelię, a tam była opowieść o trzech miarach mąki, które potrzebne są do przygotowania ciasta. Mieliśmy już dwoje dzieci, więc potraktowaliśmy to jak znak. Ale potem mąż powiedział: A dlaczego trzy?! I tak pojawiły się Julia i Ewa.
– Czasem to już nawet trochę strach tak otwierać Pismo święte – żartował Krzysztof Liszcz.
Państwo Liszczowie opowiadali też o tym, jak zdecydowali się zająć problemem alkoholowego zespołu płodowego (wszystkie dzieci, które przyjęli, są nim dotknięte), a także o swojej nowej idei: stworzenia Domu Łączenia Rodzin. Dzieci adoptowane lub dzieci w rodzinach zastępczych bardzo tęsknią za naturalnymi rodzicami, podkreślił pan Krzysztof. Trzeba im więc umożliwić ten kontakt i sprawić, żeby dochodziło do niego w najbardziej sprzyjających warunkach, a nie np. na korytarzu ośrodka adopcyjnego. W takim domu mogłoby też dojść do symbolicznego pojednania między rodzicami naturalnymi i przybranymi. Kasia Liszcz, zapytana, jak sobie radzi z rozmaitymi ograniczeniami, dotyczącymi nie tylko poruszania się, ale też np. skomplikowanej diety, odpowiedziała, że przyjmuje to ze spokojem. – Sama piekę chleb, no i cały czas – do przodu – powiedziała z uśmiechem, na co widownia zareagowała oklaskami.
– To niezwykłe spotkać w jednym miejscu tak różne rodzaje mądrości -p powiedział po spotkaniu wyraźnie wzruszony Krzysztof Michalski.
O godz. 17 na tej samej scenie PWST pojawili się aktorzy Krzysztof Globisz i Jacek Romanowski. Na tle emitowanych z rzutnika obrazów namalowanych przez osoby chore psychicznie czytali esej Tischnera Ludzie z kryjówek. Głośna lektura miejscami dość trudnego tekstu stała się właściwie mini-spektaklem, w którym obaj czytający prowadzili ze sobą spór o nadzieję człowieka. Reżyserem całego wydarzenia była Ewa Kutryś, rektor PWST. Natomiast o godz. 19 rozpoczął się wieczór filmów o Tischnerze, który prowadził Wojciech Bonowicz. Jego pierwszą część wypełniły „niespodzianki”: fragmenty różnych audycji z udziałem autora „Etyki solidarności”, w których mówił on o nadziei. Druga połowa wieczoru należała do filmu Tischner – życie w opowieściach Artura „Barona” Więcka i Witolda Beresia. Widzowie zobaczyli jego pierwszą część, a prowadzący zaprosił na kolejne – w sobotę 25 kwietnia na godz. 16.

Zobacz relację ze spotkania z laureatami