Gorące dyskusje o ostatniej książce Krzysztofa Michalskiego i eseju ks. Józefa Tischnera o sytuacji polskiej wiary dzisiaj oraz wzruszający wieczór filmów o Kołakowskim, Michalskim i Tischnerze – wypełniły trzeci dzień 14. Dni Tischnerowskich w Krakowie. Tekst „Opisując sytuację polskiej wiary” przeczytał Aleksander Fabisiak.

„Krzysztofa Michalskiego myślenie o Bogu” – taki tytuł nosiła dyskusja, która odbyła się w piątek 25 kwietnia przed południem w budynku Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. Pretekstem do jej zorganizowania była wydana kilka miesięcy wcześniej książka Michalskiego „Eseje o Bogu i śmierci”. W dyskusji wzięli udział filozofowie religii Karol Tarnowski i Zbigniew Mikołejko oraz filozof Adam Workowski, a poprowadził ją ks. Miłosz Hołda.
Prowadzący rozpoczął od pytania o patronów takiego myślenia, jakie proponuje Michalski. Pytanie to sprawiło, że pierwsza część rozmowy krążyła wokół kwestii, w jaki sposób autor „Esejów…” interpretował poglądy Friedricha Nietzschego. „Ja rozumiem Nietzschego interpretowanego przez Leszka Kołakowskiego”, mówił Karol Tarnowski, „a Nietzschego w interpretacji Krzysztofa Michalskiego, przyznam się, prawie nie rozumiem… To, co jest ciekawe, to koncepcja podmiotu ludzkiego niesionego przez życie, które ma siłę przekraczania wszelkich granic, włącznie z granica śmierci. Życia >>ciężarnego możliwościami<<, które są nieokreślone i być może nieskończone”. Tarnowski zwrócił przy tym uwagę, że Michalski chce przypisać Nietzschemu intencję religijną: tak ujęte życie miałoby wedle Nietzschego wymiar boskości. Tym, co wedle krakowskiego filozofa jest trudno zrozumiałe, byłaby natomiast koncepcja wieczności jako czegoś, co przenika upływający czas.
„To jest zasadniczy kłopot u Michalskiego – z tym >>przekłuwaniem<< czasu przez wieczność”, przyznał Zbigniew Mikołejko. „Według mnie, Nietzsche proponuje jednak czasowość – czasowość powtarzalną – ale nie wieczność”. Ale być może Michalski powiedziałby, że nie należy się spierać tak bardzo o pojęcia i że istotniejsze jest to, jakie uczucia one wyrażają. „To byłoby zgodne z Nietzschem, który uważał, że pojęcia >>znieprawiają<< rzeczywistość, zatrzymując coś, co jest w ruchu”.
Żeby zrozumieć interpretację Michalskiego, trzeba najpierw zrozumieć sposób, w jaki traktuje on filozofów, których czyta, zwrócił uwagę Adam Workowski. „Czytać filozofa to zanurzyć się w nim, wejść do środka. Michalski zanurzał się w Nietzschem bardzo mocno, a jednocześnie bardzo go wyostrzał”. Wpływ Nietzschego widać na przykład w sposobie argumentowania: te słowa walczą, mówił Workowski, nie są chłodnym rozważaniem różnych racji.
Drugą część dyskusji zdominowało pytanie o to, jaki obraz chrześcijaństwa przynoszą eseje Krzysztofa Michalskiego. Karol Tarnowski zwrócił uwagę na „przepiękny tekst o Józefie Tischnerze” napisany po jego śmierci, a także na późniejsze teksty, w których z perspektywy własnego odchodzenia Michalski opisał przejmująco związek miłości i śmierci. „Miłość jest u niego zawsze jakimś uśmiercaniem siebie”, podkreślił Tarnowski. „On to >>pobrał<< z chrześcijaństwa. I to nadaje jego książce patos, wielkie serio”.
„Bardzo mocne jest tu wezwanie do miłości bliźniego”, dodał Adam Workowski. Nie wiadomo jednak, zdaniem Workowskiego, dlaczego tylko ten wymiar chrześcijaństwa jest tak mocno podkreślony, a inne zostały pominięte. Chrześcijaństwo niesie w sobie cały stop rozmaitych problemów, a tu zostaje tylko to jedno: miłuj bliźniego aż do samozatracenia.
„To rzeczywiście ciekawe – dlaczego nie mierzy się na przykład z Bożą przemocą, z cierpieniem?”, wtrącił Zbigniew Mikołejko. „Tu nie ma spotkania z tego typu ciemnością, zetknięcia z cierpieniem o niewyobrażalnej skali, wobec którego człowiek czuje się bezradny”. Jest za to bardzo silna nadzieja, podkreślił w dalszej części dyskusji Mikołejko i przywołał cytat z Kafki, który pojawia się u Michalskiego: „Nawet najbardziej zrozpaczony człowiek musi przyznać, że z niczego może powstać coś nowego, z rozpadającego się chlewu może wypełznąć woźnica z końmi”. „Ciemność nie jest ostateczna”, mówił Mikołejko, „może w niej pojawić się światło”.
Popołudnie rozpoczęło się od „Czytania Tischnera”: Aleksander Fabisiak na głównej scenie PWST przeczytał esej ks. Józefa Tischnera „Opisując sytuację polskiej wiary” napisany na początku 1989 roku. Po lekturze rozpoczęła się gorąca dyskusja, którą otwarli Wojciech Bonowicz i Janusz Poniewierski i do której zaprosili publiczność. „Czy tezy tego eseju są nadal aktualne?”, pytali. Najwięcej emocji wzbudziło sformułowanie Tischnera, że Kościół jest „szkołą dialogu”; wskazywano na wydarzenia świadczące o tym, że instytucja Kościoła ma w Polsce ogromny kłopot z dialogicznością (zakaz wypowiadania się w mediach nałożony na ks. Adama Bonieckiego, konflikt między ks. Lemańskim a abp. Hoserem), podkreślano też, że wypowiedzi hierarchów kościelnych często są wypowiedziami „z góry”, nie odnoszącymi się do konkretnych ludzkich doświadczeń. Uczestnicy dyskusji zgodzili się, że mimo upływu lat wiele spostrzeżeń Tischnera jest nadal adekwatnych do sytuacji, a postulowane przez niego „nowe odkrycie chrześcijaństwa” jeszcze nie nastąpiło.
Dzień zamknął przegląd filmów, a właściwie nagrań, których bohaterami byli Leszek Kołakowski, Krzysztof Michalski i ks. Józef Tischner. Tematem łączącym wszystkie pokazane materiały były wiara i odwaga myślenia. „Wiara nie jest dla głupich”, podkreślał Tischner, cytując klasyczną formułę o „wierze szukającej zrozumienia”. Najbardziej poruszyło widownię nagranie Krzysztofa Michalskiego dokonane dla Instytutu Tertio Millenio. Znakomity filozof opowiadał o spotkaniach z Karolem Wojtyłą, a potem Janem Pawłem II, o kolokwiach w Castel Gandolfo i o przyjaźni, jaką polski papież darzył ks. Tischnera.