Wspólnym rysem wszystkich imprez zorganizowanych z tej okazji był… pogodny nastrój. Mimo iż wielu uczestników powtarzało, jak bardzo brak ks. Tischnera i jak bardzo przydałby się nam dzisiaj, wszyscy pamiętali, że nie życzyłby sobie żałobnych przemówień i lamentowania nad tym, co się dzieje. Przeciwnie, jeszcze raz opowiedziałby dowcip o góralskim kapeluszu na wodzie i przypomniał, że nawet w czasie powodzi trzeba orać.
Imprezy rocznicowe rozpoczęły się we czwartek 24 czerwca od mini-sesji zorganizowanej przez Instytut Obywatelski w warszawskim Kinie „Kultura”. Słuchacze zjawili się tłumnie; przyciągnęła ich szczególnie debata „Między Panem a Plebanem bis” z udziałem abp. Józefa Życińskiego i red. Adama Michnika prowadzona przez Jacka Żakowskiego. Poprzedziły ją dwa interesujące wystąpienia: wykład prof. Leszka Koczanowicza „Solidarność a marksizm” oraz wykład prof. Tadeusza Sławka „Solidarność i religia”.
Kraków wspominał ks. Tischnera dzień później. O godz.12. 30 w Auli im. Józefa Tischnera Collegium Witkowskiego UJ uczniowie szkół tischnerowskich oraz wszyscy zainteresowani spotkali się z trójką laureatów Nagrody Znaku i Hestii im. ks. prof. Józefa Tischnera: Bogdaną Pilichowską-Ragno, ks. Andrzejem Augustyńskim oraz ks. Manfredem Deselaersem (który przybył na spotkanie z… Istambułu). Ponieważ cała trojka otrzymała nagrodę w tej samej kategorii – za inicjatywy duszpasterskie i społeczne współtworzące „polski kształt dialogu” – rozmowa prowadzona przez Wojciecha Bonowicza skupiła się wokół tematu pomocy i dobrych życiowych wyborów: jak skutecznie pomagać i na co warto w życiu postawić.
O godz. 15 uczestnicy uroczystości, w tym delegacje szkół z pocztami sztandarowymi, zebrali się pod bramą kamienicy na ul. Kanoniczej 20. Tu było ostatnie mieszkanie ks. prof. Józefa Tischnera. Krótkiemu wspomnieniu o księdzu towarzyszyła muzyka góralska w wykonaniu kapeli im. ks. prof. Józefa Tischnera z Łopusznej. Następnie o godz. 16 uroczysta Mszę świętą w intencji ks. Tischnera odprawił w kościele św. św. Piotra i Pawła abp. Kazimierz Nycz.. Wydarzenie uświetnił koncert chóru „Organum” pod dyrekcją Bogusława Grzybka. Wieczorem natomiast w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej odbyło się przedstawienie opery góralskiej „Naski świat’’ w wykonaniu Zespołu Regionalnego „Regle” im. Jana Jędrola z Poronina. Widzowie owacją na stojąco nagrodzili przeszło dwugodzinny spektakl wyreżyserowany przez Stanisławę Trebunię-Staszel i Macieja Czernika, z librettem Franciszka Łojasa-Kośli. Prosta miłosna historia (narzeczeni rozstają się, on wyjeżdża do Ameryki „za dudkami”, ona, choć miotana wątpliwościami, wiernie oczekuje na jego powrót) stała się pretekstem do pokazania różnych aspektów kultury góralskiej, w tym m.in. obrzędowości pasterskiej.
W sobotę 26 czerwca uroczystości przeniosły się do Łopusznej, gdzie o 13 w Dworze Tetmajerów otwarto wystawę portretów ks. Tischnera pędzla Mariana Gromady (jedną z prac reprodukujemy obok) oraz plakatów wykonanych przez uczniów szkół tischnerowskich. Następnie gospodarze I Festiwalu Tischnerowskiego zaprosili gości na pokaz filmu „Tischner – życie w opowieściach” w reżyserii Artura Więcka „Barona” w Gminnym Ośrodku Kultury. Po deszczowych dniach nareszcie wyszło słońce, więc do Łopusznej zjeżdżać zaczęli „tischneromaniacy” (określenie „Barona”) z całej Polski. Na Mszy świętej o godz. 17 był już pełny kościół. Po mszy proboszcz ks. Paweł Potoczny zaprosił wszystkich do wysłuchania kazania ks. Tischnera. Przypomniał też jego słowa z książeczki „Pomoc w rachunku sumienia”: „Być chrześcijaninem znaczy przede wszystkim umieć być wdzięcznym Bogu za wszystko, co nas spotyka, i za wszystkich, których my spotykamy”. Nawiązał w ten sposób do hasła tegorocznych obchodów: „Wdzięczni Tischnerowi”.
Tak zresztą brzmiał tytuł kolejnej imprezy przewidzianej na ten dzień: „Górale wdzięczni Tischnerowi”. Od godz. 19 na Scenie przed Dworem pojawiały się kolejno zespoły „Łopuśnianie”, „Grupa Spiska” (z Jurgowa) i „Orawiacy” (z Lipnicy Wielkiej), a na finał gość specjalny – zespół Trebuni-Tutków. Po koncercie zebrani przeszli na cmentarz, gdzie modlitwie przy grobie ks. Tischnera towarzyszył dźwięk trombity Krzysztofa Trebuni-Tutki.
W niedzielę 27 czerwca chętni pojechali najpierw zwiedzić sanktuarium Matki Bożej Królowej Podhala w Ludźmierzu. O godz. 11 w kościółku w Łopusznej rozpoczęła się uroczysta Msza święta, w czasie której kazanie wygłosił poprzedni proboszcz ks. Jerzy Raźny. Wspominał, że w życiu ks. Tischnera były lata tłuste i lata chude. Nieraz miano do niego pretensje za to, co pisał, a jeszcze bardziej – z kim się spotykał. Niemniej dla wielu ludzi był autorytetem. „Dziś mamy trzech prymasów – a ile autorytetów?”, pytał kaznodzieja. Po mszy chętni mogli w Gminnym Ośrodku Kultury obejrzeć kolejne filmy poświecone ks. Tischnerowi lub z jego udziałem. O 16 na Scenie przed Dworem pojawiły się najpierw władze regionu (m.in. wojewoda Stanisław Kracik), a następnie zespoły „Mali Łopuśnianie” i „Honaj” (z Dursztyna”) oraz chóry „Echo Gorczańskie” i „Hilaritas”.
O godz. 19 w Dworze Tetmajerów rozpoczął się pierwszy „wieczór z mędrolami” prowadzony przez Wojciecha Bonowicza. O Goszczyńskim, Tetmajerze, Tischnerze i różnych koncepcjach góralszczyzny dyskutowali: tekstolog i znawczyni historii regionu Anna Mlekodaj, działacz regionalny Jan Antoł oraz etnograf, historyk kultury i pisarz Antonim Kroh. Chętnych, by posłuchać pełnej ognia dyskusji, przyszło tak wielu, że niektórzy nie zmieścili się do środka. Spierano się o mit góralski, w którego formowaniu udział mieli wymienieni w tytule pisarze, rozprawiano o tym, co warto z niego zachować, zastanawiano się nad przyszłością Podhala. Publiczność co celniejsze sformułowania nagradzała śmiechem i oklaskami, np. kiedy Antoni Kroh zwrócił uwagę, że Podhale zabudowane zostało domami w stylu „burdelowo-mauretańskim”. Wnioski dotyczące przyszłości były raczej pesymistyczne: kultura góralska zginie, kiedy górale ostatecznie zerwą związki z ziemią. Jedynie Anna Mlekodaj oponowała: „Góral zawsze sobie poradzi”, powiedziała i te jej słowa również przywitano oklaskami. Dyskusji towarzyszyły występy studentów Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie, którzy wykonywali m.in. piosenki do tekstów Kazimierza Przerwy-Tetmajera.
Tuż po dyskusji na Scenie przed Dworem zaczął się koncert Hanki Rybki z zespołem – kolejny z głównych koncertów w ramach Festiwalu Tischnerowskiego. Podobnie jak dzień wcześniej Trebuniom-Tutkom, również Hance Rybce udało się rozbujać publiczność, która mimo drobnego deszczu domagała się bisów.
Deszczem przywitał też uczestników poniedziałek 28 czerwca. Mimo niepogody spora grupa wybrała się na Turbacz, by tam przy ołtarzu polowym uczestniczyć we Mszy świętej odprawianej o godz. 13, w godzinę śmierci ks. Tischnera. Szło się po błocie, w trudnych warunkach, ale w czasie mszy – odprawianej przez księży Tadeusza Juchasa, Pawła Potocznego i Władysława Zązla – było pogodnie. Po czytaniach odtworzono z płyty archiwalne kazanie ks. Tischnera, które przerywały śpiewy na żywo, w wykonaniu zespołów regionalnych. W pewnym momencie płyta się zacięła; wtedy do mikrofonu podszedł brat księdza, Kazimierz, i spokojnym głosem odczytał kolejny fragment. Niektórzy uczestnicy nawet się nie zorientowali, że to nie głos ks. Tischnera… Niestety, ci, którzy dłużej zamarudzili w górach, przy zejściu do Łopusznej znow zostali zaskoczeni przez ulewny deszcz.
Pod wieczór zrobiło się pogodnie. O godz. 18.15 w kościółku wystąpił chór Schola Cantorum Minorum Chosoviensis z Chorzowa, który wykonał przewidziane na ten dzień pieśni gregoriańskie. Natomiast o 19.15 podczas kolejnego „wieczoru z mędrolami” Wojciech Bonowicz pytał dominikanina o. Pawła Kozackim OP „o Kościół i o to, czy istnieje coś poza Kościołem”, czyli o rożne sprawy, które sprawiają trudność ludziom wierzącym i niewierzącym. O. Kozacki bronił strukturalnego kształtu Kościoła, podkreślając równocześnie konieczność odważnego dawania świadectwa prawdzie i otwierania się na ludzi o innych przekonaniach. Słuchacze zapamiętali szczególnie anegdotę, którą duchowny opowiedział na zakończenie. Zapytany o to, co powiedziałby najeżonym i niechętnym Kościołowi młodym, Kozacki wspomniał, jak jeden z jego współbraci jechał pociągiem na Ukrainę i dzielił przedział z biznesmenem. Biznesmen ów zaraz po tym, jak pociąg ruszył, oświadczył, że zamierza tę długą podróż odbyć w oparach alkoholu, i wskazał baterię butelek wiezionych w torbie. „A pan co robi w życiu?”, zapytał współpasażera. „Jestem księdzem”, padła odpowiedź. Biznesmen zbladł, poczerwieniał, a w końcu spuścił wzrok zakłopotany. I wtedy rozległ się głos dominkanina: „Czy mógłby mi pan nalać odrobinę tej wódeczki?”.
Ostatni wieczór obchodów rocznicy śmierci ks. Tischnera zakończył koncert zespołów „Łopuśnianie” oraz Quartet Klezmer Trio, które do góralskich nut dodało trochę dźwięków żydowskich. Również i ten koncert został nagrodzony brawami wzruszonej – i w dużej części młodej – publiczności.
Imprezy się udały. Druga część Festiwalu Tischnerowskiego planowana jest w listopadzie.